W Pakistanie pięcioosobowa ekipa przebywa od ponad dwóch tygodni. Celem wyprawy jest wejście na dwa sześciotysięczniki i zjechanie z ich wierzchołków na nartach. Pierwszy etap udało się osiągnąć. Kilka dni temu Bargiel zdobył Yawash Sar II (6178 m). To kolejny już niezwykły wyczyn Polaka. Kilka lat temu jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nartach ze szczytu K2 (8611 m).
Nie patrzę na to w ten sposób, że dokonałem czegoś jako pierwszy, ten wyjazd to dla mnie powrót po przerwie do działalności - mówi nam Andrzej Bargiel:
- Jest satysfakcja, to fajny czas związany z tą górą. Teraz już obmyślamy kolejny cel i zaczynamy się przygotowywać. Pakujemy się, pierzemy wszystko i mamy nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli.
Teraz przed Andrzejem druga część wyprawy. Jej celem jest zdobycie kolejnego sześciotysięcznika - Laila Peak (6985 m). Po wejściu, Polak ponownie zjedzie z wierzchołka na nartach.
Na Yawash Sar II Bargiel wchodził razem z Jędrkiem Baranowskim, dla którego jest to pierwszy wyjazd w tak wysokie góry. Nie udało się jednak zdobyć szczytu razem, Andrzej dokonał tego w pojedynkę.
Przeczytaj całą rozmowę z Andrzejem Bargielem - przeprowadziła ją Marta Kiermasz.
Marta Kiermasz: Andrzej Bargiel, człowiek, który jako pierwszy w historii zdobył dziewiczy szczyt Yawash Sar II, dzień dobry, cześć! W którym miejscu teraz jesteś? Na jakim etapie jest Wasza wyprawa?
Andrzej Bargiel: Jesteśmy na półmetku. Udało nam się zdobyć Yawash Sar II, niezdobyty wcześniej szczyt. I udało się zjechać z tego szczytu na nartach. Niestety, zrobiłem to w pojedynkę. Mieliśmy tego dokonać razem z moim kolegą Jędrkiem Baranowskim, ale okazało się, że aklimatyzacja jest za słaba. Jędrek pierwszy raz jest w tak wysokich górach. Wróciliśmy w doliny, przeszliśmy trekkingiem przez taką wysoką przełęcz i jesteśmy teraz w Skardu. Mieliśmy długą podróż, 21 godzin samochodem. Dlatego teraz odpoczywamy i ruszamy dalej, na ostatni z naszych celów - Laila Peak.
MK: Tak jak wspomniałam, jako pierwszy człowiek zdobyłeś Yawash Sar II. Ale ty nie tylko go zdobyłeś, ale i zjechałeś z niego na nartach. Szczyt dziewiczy, trudny, było coś co się zaskoczyło?
AB: Na pewno to, że było dużo lodu i to wpłynęło na to, że ten zjazd nie mógł być taki, jak do końca mógłbym sobie wymarzyć. Ale później mogłem kontynuować swobodnie zjazd. Odległość do tego szczytu była spora i samo dojście było bardzo wymagające. Fajna przygoda. Teren, w którym nigdy nie byliśmy, więc to też z tego punktu widzenia było bardzo ciekawe. Wszyscy jesteśmy w dobrych humorach i działamy dalej.
MK: Ile zajęło ci wejście na sam szczyt?
AB: Dojście około 4,5 godziny. Dużo czasu zajęło wyznaczanie linii zjazdu.
MK: Wchodząc na niezdobyty wcześniej Yawash Sar II znów dokonałeś czegoś, jako pierwszy człowiek w historii. Jak się z tym czujesz?
AB: To jest przygoda przede wszystkim. Ta działalność moja była troszeczkę wstrzymana przez ubiegłoroczną sytuację. Teraz, przez ten wyjazd, wszystko zaczyna wracać do normalności. I to jest fajne, i tak to też traktujemy. Nie patrzymy na to, że dokonaliśmy czegoś wyjątkowego.
MK: Ale radość jest?
AB: Na pewno. Jest satysfakcja, to fajny czas związany z tą górą. Teraz już obmyślamy kolejny cel i zaczynamy się przygotowywać. Pakujemy się, pierzemy wszystko i mamy nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli.
MK: To kiedy ruszacie na Laila Peak? Kiedy atak i zjazd ze szczytu?
AB: Będziemy jutro startować tam ze Skardu. Mam nadzieję, że przed nami płynny spacer. Przedwczoraj mieliśmy mały problem z podróżą, bo zeszła lawina błotna i musieliśmy kilka godzin czekać, aż służby lokalne uporządkują drogę. Będziemy cztery dni w bazie pod szczytem i zobaczymy tak naprawdę co dalej. Nasze działanie będzie uzależnione od pogody.
MK: Trzymamy w takim razie kciuki i gratulujemy wejścia na Yawash Sar II!
AB: Dziękuję bardzo.