Projekt zmian Kodeksu karnego zakłada też, że minimalna kara za taki czyn zostaje podwyższona z dwóch do trzech lat.
"Mamy nadzieję, że także państwu zależy na tym, żeby miłość oznaczała miłość i żeby seks także oznaczał miłość, a nie przemoc, gwałt, cierpienie, płacz, łzy i upokorzenie. W Polsce co trzecia kobieta doświadczyła lub doświadczy przemocy seksualnej, a co piąta zostanie zgwałcona, ale tylko co setny gwałciciel trafi do więzienia"
- oświadczyła wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic podczas konferencji prasowej w Warszawie.
Według posłanki, taka pobłażliwość wobec sprawców przemocy seksualnej jest systemowa i związana z tym, jakie mamy prawo, a nie tylko z tym, jak je stosujemy. Dodała, że już dwa lata temu w Sejmie działaczki organizacji kobiecych manifestowały domagając się zmiany definicji gwałtu, a rok temu w Walentynki rozpoczęły się w parlamencie konsultacje z ich udziałem.
Odnosząc się do definicji gwałtu posłanka zaznaczyła, że "tylko "tak" oznacza zgodę". Jak podkreśliła, zgwałcona została "każda osoba, którą wykorzystano bez dobrowolnej i świadomie wyrażonej zgody na seks". Według Kucharskiej-Dziedzic "gwałt nie powinien już być występkiem, bo gwałt jest zbrodnią". Przypomniała także, że 8 marca ub. roku klub Lewicy złożył w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie, jednak "leży on w zamrażarce sejmowej i nic się nie dzieje".
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski dodał, że sprawa gwałtów na kobietach nie jest sprawą tylko kobiet, ale również mężczyzn. "Jeżeli cały czas musimy się mierzyć z tak dużą patologią, to tak głośno trzeba o tym krzyczeć, aż polskie prawo w tej kategorii się zmieni" - podkreślił poseł.
Jak ocenił, zmiana definicji gwałtu "nie ma kolorów, ani barwy politycznej", gdyż "dotyczy kobiet i z prawa i z lewa". "Dlatego tym bardziej niezrozumiałe jest tak długie oczekiwanie, aż tę ustawę będziemy procedowali w parlamencie. W dniu dzisiejszym Klub Parlamentarny Lewicy zwróci się do pani marszałek Sejmu Elżbiety Witek o pilne wprowadzenie do porządku obrad ustawy dotyczącej zmiany w definicji gwałtu" - oświadczył Gawkowski.
"Pilne oznacza, że chcemy, aby odbyło się jeszcze w najbliższych miesiącach przed wakacjami" - dodał. "Pilne oznacza, że tę sprawę zamkniemy w tym roku. Oczekujemy zrozumienia i przegłosowania tej ustawy" - podkreślił szef klubu Lewicy.
Gawkowski zwrócił też uwagę politykom na ciążącą na nich odpowiedzialność. "PiS, Platforma, Lewica, PSL, Hołownia, czy Konfederacja, wszędzie tam są kobiety, wszędzie tam kobiety głosują. Odpowiedzialność za takie prawo, które daje szansę na to, żeby gwałty więcej w Polsce się nie zdarzały, jest szansą na zrozumienie tego tematu" - mówił.
"Jako mężczyzna, jako ojciec dwójki córek, z odpowiedzialnością mówię, że "tylko tak oznacza zgodę", że to oznacza, że wszyscy siebie szanujemy. Mówię to w odpowiedzialności za to, jak będzie żyło się w Polsce moim córkom i ze świadomością, że jeżeli my tego dzisiaj nie zrobimy, to każdego roku, każdego miesiąca i każdego dnia będą zdarzały się gwałty, którym można było przeciwdziałać" - oświadczył Gawkowski.
Według prezeski Fundacji Feminoteka Joanny Piotrowskiej, tylko 10 proc. kobiet zgłasza gwałt do prokuratury, czy na policję. "Większość nie zgłasza (gwałtu) dlatego, że się boi i wstydzi, jak zostaną potraktowane przez polskie instytucje, przez polski wymiar sprawiedliwości, przez polską policję" - oceniła. Dodała, że wyroki za gwałt są w Polsce najniższe w Europie.
Piotrowska zaapelowała też o podpisywanie petycji Feminoteki do marszałek Witek z żądaniem pilnych zmian w przepisach, zgodnie z którymi "do gwałtu dochodzi wtedy, gdy występuje przemoc". "Ta definicja wyklucza m.in. gwałty w sytuacjach, w których brak zgody nie został wyrażony ze względu na strach czy +obowiązek+ w stałych związkach. A także wtedy, gdy osoba nie mogła z innych powodów odmówić współżycia (na przykład dlatego, że spała albo była nieprzytomna)" - zaznaczono w petycji opublikowanej na stronach internetowych Fundacji Feminoteka.
Posłanka Anna Maria Żukowska relacjonowała, że została zlekceważona i poniżona, gdy sama składała zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zgwałcenia, co według niej świadczy o tym, że "próbuje się zrzucić winę na ofiary". "Usłyszałam, że w ten sposób szukam męża. Mamy XXI wiek. Nikt w Polsce nie szuka męża gwałciciela. Naprawdę. To jest absurd, z którym musimy skończyć, absurd traktowania ofiar, jako winnych zaistnienia przestępstwa" - podkreśliła Żukowska. (