Prezydent Zełenski przekazał w nocy, że starty ukraińskiej armii wynoszą: 2,5-3 tys. żołnierzy zmarło, a także około 10 tys. jest rannych. Stwierdził, że nie wiadomo, ilu z 10 tys. rannych żołnierzy przeżyje. Zasugerował jednak, że straty rosyjskie są znacznie większe i szacowane są na 19-20 tys. zabitych. Dodał też, że trudno jest ocenić, jak wielu zginęło cywilów, m.in. ze względu na to, że nie ma informacji, co dzieje się na terenach okupowanych przez Rosjan. Prezydent Ukrainy przyznał też, że trudno mu patrzeć na obrazki zabitych dzieci, takie jak z Buczy i innych podkijowskich miejscowości.
Zełenski podał straty ukraińskiej armii. „Trudno mi jako ojcu. Ale muszę jako prezydent”
Trudno jest mi na to patrzeć (...) Wszystko, czego chcesz po tym, to mścić się i zabijać. Ale muszę to oglądać jako prezydent. Wszyscy chcemy walczyć, ale musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by ta wojna nie trwała w nieskończoność - powiedział przywódca we fragmencie wywiadu wyemitowanym przez CNN w piątek.
Zapytany o zatopienie krążownika Moskwa, Zełenski skomentował, że dla Ukrainy zatopienie największego okrętu rosyjskiej floty czarnomorskiej "nie jest tragedią", bo oznacza to, że Rosja ma mniejsze możliwości ataku na Ukrainę.