Agnieszka Gil o chorobie (glejak) dowiedziała się w grudniu 2018 roku. Chwilę później założyła zbiórkę na siepomaga.pl, która trwała dwa lata. Jak pisała, ciągle brakowało pieniędzy na leczenie. Młoda kobieta ma synka i męża, a jej jedyną szansą na pozostanie z nimi to leczenie w niemieckiej Kolonii. - Kiedy leżę w szpitalu, właściwie nie widuję synka. Nie chcę, żeby odwiedzał mnie na onkologii. Ten oddział to nie miejsce dla 2-latka. Jest tu za dużo strachu i rozpaczy. Rak rozdzielił już naszą rodzinę, a teraz wyciąga ręce po więcej – po moje życie! - pisała w wiadomości do redakcji. Obok takiej prośby nie mogliśmy przejść obojętnie i postanowiliśmy pomóc Agnieszce w nagłośnieniu jej zbiórki. W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy krótki artykuł, w którym opisaliśmy jej historię. Tekst i historię Agnieszki możecie przeczytać TUTAJ.
Zbiórka na kosztowne leczenie trwała 2 lata. Pieniądze udało się zabrać w dwa dni!
W piątek otrzymaliśmy wiadomość od Agnieszki:
- Udało się zakończyć moja zbiórkę na siepomaga.pl. Chciałam podziękować wszystkim czytelnikom Eska, że udało się zebrać środki na leczenie. Z wtorku na środę wpadło ponad 53 tysięcy zł i zakończyło to zbiórkę. Z środy na czwartek po mimo że zbiórka się zakończyła wpadło 70 tysięcy złotych. To pozwoliło mi zebrać więcej środków za co jestem dozgonnie wdzięczna wszystkim – napisała Agnieszka.
W zebraniu odpowiedniej kwoty młodej mamie pomagali także najbliżsi. Obecnie Agnieszka stara się o uzyskanie faktury z niemieckiej kliniki w Kolonii, by wysłać ją do organizatorów zbiórki na siepomaga.pl i rozpocząć leczenie.
- Wiem na pewno, że dzięki ludziom dostałam szanse na drugie życie za co jestem wdzięczna. Nie ukrywam wzruszeń, jestem wzruszona i jest dla mnie szokiem ze zbiórka trwała 2 lata prawie, a wciągu kilku dni udało się zebrać brakujące pieniążki i to bardzo duże. Serdecznie wszystkim dziękuje tym także redakcji Eska i wszystkim wokół – dodała Agnieszka.
Dziękujemy za okazane wsparcie!
Polecany artykuł: