Andrea Cisternino z pochodzenia jest Włochem, który wcześniej pracował jako fotograf modowy. Później w jego życiu zaszły jednak zmiany. Zakochał się w Ukraińce, którą poślubił i zamieszkali razem właśnie w Ukrainie. W 2009 roku małżeństwo osiedliło się niedaleko Kijowa, gdzie wspólnie stworzyło własne, wielokrotnie nagradzane schronisko dla zwierząt.
Jak informuje portal swiatzwierzat.pl, małżeństwo w swoim azylu zgromadziło ponad 400 zwierząt. Są tam psy, koty, kozy, owce czy świnie. Pomimo wciąż eskalującego konfliktu w Ukrainie, Andrea mówi oficjalnie i wprost, że nigdzie się nie wybiera i odmawia ewakuacji z kraju. Nie potrafiłby zostawić stworzonego przez siebie schroniska.
Mężczyzna był tak samo zszokowany, jak wszyscy, kiedy Rosjanie zaatakowali całą Ukrainę. Niemniej jednak po tym, co wydarzyło się w 2014 roku z sytuacją w Donbasie, na wszelki wypadek zaczął gromadzić dodatkowe zapasy i paszę dla zwierząt. Planował z wyprzedzeniem, jak może pomóc swoim przyjaciołom w potrzebie.
- Nigdy nie wyobrażałem sobie, że Putin może doprowadzić do tego szaleństwa, ponieważ dla mnie jest to czyste szaleństwo - wyznał w rozmowie z "Euronews".
Nad schroniskiem wciąż latają samoloty i sytuacja jest niepewna. Właściciel jednak podkreśla, że spędził lata troszcząc się o zwierzęta, więc nie ma zamiaru przestać w czasie, kiedy najbardziej potrzebują wsparcia i ochrony. Jak sam przyznał, prędzej umrze niż pozostawi swoich podopiecznych.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!