Henryk Kowalczyk minister rolnictwa i rozwoju wsi zapewniał ostatnio, iż w związku z wojną w Ukrainie żywności w Polsce nie zabraknie. Jednak co będzie z cenami? Tego już nie wiadomo. Problemem może być jednak ich cena. Istnieje ryzyko, że możemy kupować masło za 12 zł. Obecnie kostka kosztuje już ok. 8 zł. Jeszcze przed dwoma tygodniami cena jednej kostki kształtowała się w okolicach 7 zł. Ceny będą rosnąć i podobnie jak z chlebem mogą one osiągnąć dwucyfrowe granice.
Żywności w Polsce przez rosyjską inwazję na Ukrainę nie zabraknie. Mamy duży margines nadmiaru żywności, Polska w dalszym ciągu eksportuje jedzenie do innych państw. Wystarczy zarówno na potrzeby naszych obywateli, jak i przebywających w naszym kraju ukraińskich uchodźców.
Na ten moment najbardziej problematyczna wydaje się sytuacja, jeśli chodzi o tłuszcze. Może okazać się, że trudniej będzie o kupno oleju słonecznikowego, ponieważ pochodzi on z Ukrainy. Jednak nie oznacza to, że za chwilę oleju w Polsce nie kupimy. Jak tłumaczy minister rolnictwa i rozwoju wsi, Polska ma duże zapasy rzepaku, więc tego oleju nie zabraknie. Niestety tutaj także cena może pójść jeszcze bardziej do góry niż ma to miejsce obecnie. Na polski olej rzepakowy może być większe wzięcie tam, gdzie olej słonecznikowy z Ukrainy jest niedostępny. To nie pozostanie bez wpływu na jego cenę.
Rosną ceny energii, gazu, ceny nawozów - dalej rosną ceny zboża. Ciągnie to za sobą wzrost cen produktów mącznych, jak chleb, makarony, ale i produktów pochodzenia zwierzęcego, bo rosną ceny pasz. Ogólna suma w przypadku tzw. koszyka artykułów spożywczych wzrosła o około 25%, a niektóre produkty mają podrożały nawet o 40%. Wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!