- Ta wojna dotknie wszystkich w Rosji. (Mieszkańcy tego kraju) muszą zrozumieć, że nie da się jej uniknąć bez obalenia reżimu i wycofania się z okupowanych terytoriów - oznajmił Jusow na antenie telewizji Apostrof.
Jak dodał, władze na Kremlu nie zamierzają porzucać planów dalszej mobilizacji, lecz z drugiej strony, mając świadomość strat ponoszonych na froncie, "szykują się już na przyszłą porażkę".
Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Tuż po tej decyzji pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do armii powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia wojskowego. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
We wrześniu i październiku setki tysięcy mężczyzn opuściło Rosję lub próbowało to uczynić, obawiając się wysłania na front.
Pod koniec listopada ukraiński sztab generalny alarmował, że kolejna faza mobilizacji jest przewidziana w Rosji na styczeń-luty 2023 roku. W ocenie niezależnego rosyjskiego portalu Meduza branka może w najbliższych miesiącach objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Zmobilizowany Rosjanin trafia na wojnę średnio po siedmiu dniach od otrzymania wezwania, a ginie - po 12; na polu walki spędza zaledwie około czterech dni - poinformował pod koniec października ukraiński projekt InformNapalm.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!