O wycieku danych zrobiło się głośno kilka dni temu. Jako pierwszy śledztwo rozpoczął Pentagon, teraz francuski dziennik „Le Figaro” poinformował też o postępowaniu amerykańskiego ministerstwa sprawiedliwości. Resort chce ustalić źródło wycieku.
Według „Le Figaro” ściśle tajne materiały, które trafiły do sieci, dotyczą również sojuszników Stanów Zjednoczonych. Z ustaleń „Washington Post” natomiast wynika, że część dokumentów wydaje się być sfałszowana, ale większość jest autentyczna.
Zawierają one również informacje o debatach toczonych przez rządy państw sojuszniczych, jak na przykład dyskusja władz Korei Południowej na temat możliwości dostarczenia Ukrainie pocisków artyleryjskich.
Przypomnijmy, w piątek „Wall Street Journal” poinformował, że ponad setka ściśle tajnych dokumentów różnych amerykańskich agencji została opublikowana w mediach społecznościowych. Dokumenty upubliczniono m.in. na forach dyskusyjnych gry Minecraft w serwisie Discord. Dzień wcześniej pojawiły się na Twitterze i rosyjskich kanałach serwisu Telegram. Dotyczyły m.in. planów wyposażenia ukraińskich batalionów na potrzeby wiosennej kontrofensywy.
Ich autentyczność nie została oficjalnie potwierdzona, ale szybko ustalono, że zawierają wysoce wrażliwe dane, głównie dotyczące wojny w Ukrainie. Dodatkowo zamieszczone zostały materiały zawierające informacje do codziennych briefingów, które otrzymywali szef Pentagonu Lloyd Austin i przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Mark Milley. Większość z nich była oznaczona klauzulą „ściśle tajne” i wydawała się pochodzić z Agencji Wywiadu Obronnego (DIA) i Kolegium Połączonych Szefów Sztabów.
Internauta, który – jak wynika z dotychczasowych ustaleń – zamieścił najwcześniej odkryte dokumenty, to 19-letni mieszkaniec Kalifornii. To on opublikował je na kanale Discord pełnym antysemickich, rasistowskich, prokomunistycznych i antyzachodnich treści. Autor postów stwierdził na Twitterze, że wziął je z innego rasistowskiego kanału.
