Po wyborach prezydenckich w Liberii - pojazd wjechał w tłum mieszkańców
- Policja aresztowała podejrzanego w poniedziałek późnym wieczorem, jednak do czasu zakończenia dochodzenia nie wyjawi jego nazwiska - powiedział Melvin Sackor, zastępca inspektora generalnego policji ds. operacyjnych.
Nie od razu było wiadomo, czy zdarzenie w Monrowii miało podłoże polityczne. Jednak incydent miał miejsce kilka godzin po formalnym ogłoszeniu Boakai'ego zwycięzcą głosowania w drugiej turze wyborów prezydenckich. Na Boakai'ego oddano wówczas 50,64 proc. głosów, na jego rywala, dotychczasowego prezydenta George'a Weah - 49,36 proc. W liczbach bezwzględnych różnica wyniosła niespełna 20 tys. głosów.
Do wyłonienia nowej głowy państwa konieczna była druga tura. W pierwszej, która odbyła się 10 października, dotychczasowy przywódca zdobył 43,83 proc. głosów, a obecny prezydent elekt 43,44 proc.; w opinii ekspertów to Weah był faworytem drugiej tury. Ustępujący ze stanowiska Weah uznał wyższość swojego rywala.
78-letni Boakai przegrał z Weah'em poprzednie wybory w 2017 r. Tegoroczną kampanię prowadził pod hasłem "uratowania" Liberii. W wywiadzie udzielonym agencji Reutera w niedzielę wieczorem powiedział, że stoi przed nim wiele wyzwań, zwłaszcza w gospodarce.
- Pierwszym krokiem do uratowania Liberii jest odebranie jej tym (członkom ekipy ustępującego prezydenta) ludziom. (Liberia) została ocalona. Następną rzeczą jest zajęcie się kwestiami, które są największymi problemami kraju - mówił Boakai, wskazując jako największe wyzwania korupcję i brak dostępu do podstawowych usług