12 osób zginęło w mieście Zhengzhou, stolicy prowincji Henan, gdzie wzbierająca woda wdarła się do tuneli metra i uwięziła pasażerów w zalanym pociągu. Niektórzy publikowali w internecie rozpaczliwe apele o pomoc i nagrania z wnętrza wagonów, gdzie poziom wody się podnosił. - Woda dotarła na wysokość mojej klatki piersiowej. Byłem przerażony, ale najstraszniejsza nie była woda, tylko wyczerpujące się zapasy powietrza w wagonie – napisał w mediach społecznościowych jeden z ocalałych. Według władz miasta z zalanego metra uratowano ponad 500 osób.
CZYTAJ TAKŻE: Powódź w Niemczech. Ratownicy widzą niewielkie szanse na znalezienie żywych osób
Woda wdarła się do tunelu metra i uwięziła pasażerów. W Chinach trwa „burza tysiąclecia”
Jak podaje PAP chińskie media określają ulewy w Zhengzhou mianem „burzy tysiąclecia”. W chińskich sieciach społecznościowych pojawiły się nagrania ulic zmieniających się w wartkie potoki, które zabierają samochody i części budynków. Na jednym z filmików widać dziesiątki pojazdów pływających w błotnistej żółtobrązowej wodzie.
- Z powodu deszczu władze 12-milionowego miasta wstrzymały kursowanie autobusów. „Dlatego wielu ludzi jechało metrem i doszło do tragedii” – powiedział Agencji Reutera mieszkaniec Zhengzhou, przedstawiony nazwiskiem Guo.
W pobliskim mieście Gongyi, również leżącym nad Żółtą Rzeką, waliły się budynki i osuwała się ziemia. Zginęły tam co najmniej cztery osoby, a niektóre okoliczne wsie zostały odcięte od energii elektrycznej na ponad 24 godziny – podał „SCMP”.
Powodzie i fale upałów na świecie. Winne zmiany klimatu
Podobnie jak niedawne tragiczne w skutkach powodzie w Europie oraz fale upałów nawiedzające Amerykę Północną, rekordowe ulewy w Chinach wiązane są ze zmianami klimatu – pisze Agencja Reutera, powołując się na opinię naukowców.
- Wspólnym mianownikiem jest wyraźnie globalne ocieplenie. Takie ekstremalne zdarzenia pogodowe będą zapewne w przyszłości częstsze. Potrzeba, aby władze (miast, prowincji i kraju) opracowały strategie, by się do takich zmian przystosować – ocenił profesor nauk o atmosferze z Uniwersytetu Hongkońskiego Johnny Chan.