Możliwość nadania dziecku nazwiska zarówno ojca, jak i matki to rezultat orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie z kwietnia tego roku określonego jako historyczne. Uznał on za niezgodny z włoską ustawą zasadniczą oraz Europejską Konwencją Praw Człowieka automatyzm urzędowego przyznawania dziecku nazwiska ojca. Reguła ta sprawia, podkreślono w uzasadnieniu, że matka staje się "niewidzialna", gdy dziecko nosi tylko nazwisko ojca i jest to znak nierówności między rodzicami.
Według mediów do lamusa przechodzi "dziedzictwo patriarchatu". Obecnie o liczbie nazwisk decydować będą rodzice lub jeden z nich, jeśli będzie między nimi zgoda w tej sprawie. W przypadku jej braku spór będzie mógł rozstrzygnąć sąd, na mocy obowiązujących już przepisów, które regulują wszystkie przypadki sporów dotyczących dzieci.
Oczekuje się, że dokładne przepisy dotyczące kwestii nazwisk dzieci opracuje szybko parlament. O potrzebie uchwalenia ustawy w tej sprawie wspomniano w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Jest to konieczne, orzekli sędziowie, głównie po to, by uniknąć mnożenia się nazwisk przez kolejne pokolenia.
"Teraz pora na parlament" - oświadczyła minister do spraw równych szans i rodziny Elena Bonetti.