Coraz częściej w sklepach i marketach spotkać się można z pustymi półkami. Powodem? Konflikt w Ukrainie, który prowadzi do coraz większych niedoborów niektórych produktów.
W niemieckich sklepach coraz częściej można się spotkać z pustymi półkami, a kupienie niektórych produktów jest wręcz niewykonalne. Co najczęściej znika? Olej, makarony, konserwy i słodycze.
Uzupełnić zapasy jednak trzeba, dlatego też Niemcy znaleźli rozwiązanie. Na zakupy spożywcze przyjeżdżają do Polski. Wcześniej do przyjazdu zachęcały ich ceny, dziś przede wszystkim pustki w sklepach - opisuje portal Interia. To nie jedyny kraj, w którym kupno oleju słonecznikowego jest ogromnym wyzwaniem.
Jak dodaje portal Money.pl, brytyjskie sieci w całym kraju musiały wprowadzić określone limity zakupów. Na przykład w sieci Tesco jeden klient może kupić trzy oleje, z kolei w sieci Waitrose oraz Morrisons ograniczyły zakup tylko do dwóch produktów.
Ograniczenia w angielskich sklepach dotyczą m.in. oleju słonecznikowego oraz oliwy z oliwek i oleju rzepakowego. Okazuje się, że większość oleju słonecznikowego sprzedawanego w Anglii pochodzi głównie z Ukrainy, która jest ważnym eksporterem zbóż i roślin oleistych. Dlatego inwazja Rosji na ten kraj może spotęgować problemy na rynku żywności.
W Polsce nie ma dużego problemu z dostępnością żywności. Zaczyna się to jednak powoli zmieniać. W lubieszyńskiej Biedronce bywają problemy z niektórymi produktami – jednym z których jest właśnie olej słonecznikowy. Nie ma chyba od miesiąca. Niemcy wykupili wszystko - odpowiada ekspedientka w Businessinsider.