Restrykcyjne ocenianie zadań przez nauczycieli pod kątem klucza odpowiedzi przyczynia się do coraz większego oburzenia wśród rodziców. Chodzi tutaj o dzieci z klas najmłodszych. Pomimo tego, że ich odpowiedzi są ostatecznie dobre, nie są zaliczane. Dlaczego? Nie jest to do końca wiadome. Trudno też jest wytłumaczyć im, dlaczego rozwiązania zostały uznane za nieprawidłowe. Przykładem jest chociażby zadanie poniższe, na którym wyraźnie widać absurdalne podkreślenie "błędu".
"Tak wychowuje się, wybaczcie określenie, szarą masę, której od najmłodszych lat wpaja się, że jest tylko białe i czarne. Dzieci mają w sobie tyle kreatywności, a system, zamiast to rozwijać, promuje tylko im znaną prawdę. Bez chwili refleksji niszczy się w młodym człowieku indywidualizm" – napisał jeden z użytkowników pod umieszczonym zdjęciem zadania na Facebooku.
"To nie wina nauczyciela. To wina systemu. Nie jestem nauczycielem, ale jestem po edukacji wczesnoszkolnej i niestety, tak wyglądają zadania i tak wyglądają odpowiedzi" - napisał drugi.
"Z nauczycielskiego punktu widzenia, dziecko powinno dostać maksymalną ilość punktów, ale nauczyciel powinien wytłumaczyć, dlaczego podkreślone jest na czerwono. Jeśli nie wytłumaczymy dziecku błędu, to będzie ono go powtarzało, mając przekonanie, że robi dobrze" - zauważyła kolejna.
Wielu komentujących nauczycieli uważa, że problemem nie jest to, w jaki sposób oni oceniają zadania swoich podopiecznych, a system, w jakim muszą uczyć.
"Nie szkoła, nie nauczyciele są tutaj winni. Większość z nich robi, co może, żeby przed absurdami chronić dzieci i jednocześnie przetrwać. To jest taniec na linie - napisała nauczycielka. - Wiem, bo tańczyłam 19 lat z pasją, z miłością, ale nie zniosłam niemożności zmiany tych absurdów".
Na szczęście, są też nauczyciele, którzy traktują niektóre kwestie z przymrużeniem oka. Pokazuje to chociażby poniższa kartkówka.