Kiedy w związku zaczyna się dziać coś niepokojącego, wielu partnerów zastanawia się, czy ich partner ich nie zdradza. Zazwyczaj zaczyna się mu nieco bardziej przyglądać, sprawdzać media społecznościowe. Wiele wskazuje na to, że to własnie tam możemy wykryć zdradę! Sprawa nie jest jednak tak prosta, ponieważ nie chodzi tu wcale o namacalny dowód w postaci zdjęcia z kochanką/kochankiem. Może chodzić o pocketing!
Pockeing - co to takiego?
Pocketing, czyli dosłownie "schowanie czegoś do kieszeni", to także nazwa sytuacji, do jakiej może dojść w relacji dwóch osób. Kiedy nawiązujemy nowy związek, a partner czy partnerka nie publikuje zdjęć z nami w swoich w mediach społecznościowych, nie oznacza w postach - To może (ale nie musi!) być pocketing.
Polecany artykuł:
Pocketing to sytuacja, w której jedno z partnerów nie przedstawia drugiego w swoich mediach społecznościowych. Warto zaznaczyć, że to nie tylko kwestia zdjęć. Pocketing to sytuacja, w której nasz partner dba, by po naszej relacji nie został żaden ślad w mediach społecznościowych.
To jednak nie nowe zjawisko, bo oznacza także ogólne ukrywanie partnera – przed rodziną, przyjaciółmi, znajomymi w realnym życiu, co dzieje się przecież nie od czasów internetu. Bywa, że chodzi tutaj po prostu o zachowanie prywatności. Nie wszyscy chcą chwalić się swoim życiem prywatnym, czy to przed rodziną - czy w mediach społecznościowych. Warto zatem zwrócić uwagę, czy to sytuacja nowa, czy nasz partner "tak po prostu ma".
Jak zaznacza portal natemat.pl, inaczej wygląda sytuacja, w której nasz związek trwa już jakiś czas, a partner w mediach społecznościowych dodaje codzienne relacje, skrupulatnie pilnując, by nas w nich pomijać, nawet jeśli dotyczą wspólnych aktywności.
"Jeśli to dla nas nowy partner, mamy prawo podejrzewać, że być może oprócz nas ukrywa kogoś jeszcze – jest już w mniej lub bardziej oficjalnym związku, a my nie jesteśmy traktowani poważnie, a raczej jako poboczna znajomość. Ten rodzaj oszustwa nie jest rzadki, szczególnie w przypadku internetowych znajomości" - czytamy na portalu.