To co w środę (16 lutego) wydarzyło się w Mediolanie spokojnie może kandydować do najbardziej absurdalnych wydarzeń tego tygodnia. A same włoskie media podają, że tak komicznej sytuacji nie było w stolicy Lombardii od lat!
Do Pałacu Królewskiego przybył bowiem 37-letni obywatel Australii, który zamierzał wprowadzić się do tego pięknego zabytku. W Palazzo Reale zameldował się ze sporym bagażem i wypytywał o drogę do siedziby władz miasta. Dlaczego mężczyzna chciał zamieszkać w pałacu?
Przyjechał z walizkami do Pałacu Królewskiego w Mediolanie. Oświadczył, że jest następcą tronu
37-latek przekonywał, że jest potomkiem dynastii, która rządziła Królestwem Włoch do 1946 roku. Sytuacja z każdą minutą robiła się coraz bardziej kuriozalna, bo Australijczyk rozstawił swoje walizy w punkcie kontroli certyfikatów covidowych i odmówił opuszczenia zabytku. Uparcie twierdził, że nikt nie może go wyrzucać z jego posiadłości. Dowodem miały być dokumenty, które pokazywał pracownikom muzeum. Mężczyzna wcześniej miał je wysłać włoskim władzom, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Zablokował wejście do muzeum, interweniowało 10 policjantów
Początkowo kryzys w muzeum próbowali zażegnać dyżurujący tam strażacy, ale ich interwencja nie przyniosła żadnego skutku. W momencie kiedy mężczyzna zablokował wejście na wystawę dotyczącą realizmu magicznego, ochrona zabytku musiała wezwać policję. Niestety dwóch przybyłych na miejsce policjantów nie potrafiło poradzić sobie z coraz bardziej agresywnym 37-latkiem. Dopiero 10 funkcjonariuszy usunęło go z budynku.