Liderka światowego rankingu poradziła sobie w pierwszym secie w 37 minut z triumfatorką tegorocznego turnieju w Madrycie. Rozstawiona z numerem dziewiątym Tunezyjka nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki w gemach przy podaniu Polki, a przy swoim serwie musiała bronić break pointów - co dwukrotnie jej się nie udało.
Drugi set rozpoczął się już dla Polki bardziej nerwowo. Po kilku niewymuszonych błędach musiała bronić się przed przełamaniem i wówczas jeszcze jej się to udało. Potem odzyskała inicjatywę i doprowadziła do stanu 4:0. Wówczas wydawało się, że Jabeur jest już zrezygnowana i tylko czeka na "wyrok", jednak Tunezyjka nagle zaczęła zdobywać punkty. Przyczyniły się do tego także błędy Świątek.
W efekcie po kilku minutach Polka prowadziła już tylko 4:2, a w siódmym gemie Jabeur wygrywała 40:0. Wtedy liderka rankingu WTA obroniła trzy break pointy, chwilę potem czwarty, przy przewadze rywalki, i rozstrzygnęła tego gema na swoją korzyść. W kolejnym wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
Spotkanie finałowe z trybun obejrzał m.in. były piłkarz reprezentacji Polski i były prezes PZPN Zbigniew Boniek.
"Gratulacje dla Ons, bo świetnie idzie ci na kortach ziemnych. Jesteś nie tylko świetną tenisistką, ale też wspaniałą osobą. Twoja obecność w cyklu (WTA) bardzo go wzbogaca" - powiedziała o rywalce Świątek w pomeczowym wywiadzie na korcie.
Polka podziękowała także swojemu sztabowi, rodzinie i sponsorom, a także kibicom.
"Dziękuję za wspaniałą atmosferę, nie było łatwo tu grać codziennie, ale wasz doping wiele ułatwił. Ons wspomniała, że wykorzystała okazję, żeby zjeść trochę włoskiego makaronu. U mnie było tak samo, a dzisiejsze zwycięstwo uczczę wieloma kawałkami tiramisu" - zażartowała.
Następny w kalendarzu Świątek jest rozpoczynający się w niedzielę French Open - jedyny wielkoszlemowy turniej, w którym Polka odniosła już zwycięstwo (w 2020 roku).
W imprezie w stolicy Włoch (pula nagród 2,53 mln dolarów) w 1. rundzie Polka miała wolny los, a następnie pokonała Rumunkę Elenę-Gabrielę Ruse 6:3, 6:0, w 1/8 finału Białorusinkę Wiktorię Azarenkę 6:4, 6:1, w ćwierćfinale Kanadyjkę Biancę Andreescu 7:6 (7-2), 6:0, a w półfinale Białorusinkę Arynę Sabalenkę 6:2, 6:1.
Z Jabeur 20-letnia raszynianka zmierzyła się po raz czwarty w karierze. Pokonała ją w 2019 roku w Waszyngtonie, ale w ubiegłym roku poniosła porażki w wielkoszlemowym Wimbledonie oraz w Cincinnati. Teraz ich bilans jest remisowy.
"Gratuluję Idze wspaniałej serii, jej sztab też wykonuje świetną pracę, jesteście dla nas wielką inspiracją. Podziękowania również dla wspaniałej publiczności: Włochów, Tunezyjczyków, a nawet Polaków, którzy co prawda nie byli dziś po mojej stronie... Ale cieszę się, że tu dziś byliście" - powiedziała 27-letnia Jabeur.
Wcześniej w tym roku Świątek wygrała turnieje w Dausze, Indian Wells, Miami i Stuttgarcie, a w ubiegłym była najlepsza w Rzymie oraz w Adelajdzie.
Seria 28 wygranych jest czwartą najdłuższą w kobiecym tenisie od 2000 roku. Dłużej bez porażki pozostawały tylko: Amerykanka Venus Williams - 35, jej siostra Serena - 34 oraz Belgijka Justine Henin - 32.
Wynik finału:
Iga Świątek (Polska, 1) - Ons Jabeur (Tunezja, 9) 6:2, 6:2.