Aktualizacja, godz. 16.30
W okolicy przejścia granicznego, po stronie białoruskiej służby polskie były atakowane przez 100-osobową grupę migrantów.Trzy osoby zostały ranne - to policjant, żołnierz i funkcjonariuszka Straży Granicznej.
Na początku do mediów trafiła informacja o rannym policjancie. - W stronę polskich służb rzucane są kamienie, rzucane są również przedmioty - prawdopodobnie granaty hukowe. Z tego co wiem, jeden z policjantów został uderzony kamieniem w twarz, jest udzielana mu pomoc. My tam skierowaliśmy nasze siły, środki. Mamy nadzieję, że sytuacja się uspokoi - informowała rzeczniczka Straży Granicznej podporucznik Anna Michalska. Wiadomo, że mężczyzna trafił do szpitala w Sokółce, a według wstępnych ustaleń ma pękniętą kość czaszki.
Trzy osoby ranne na granicy
Ranna została także funkcjonariuszka Straży Granicznej z placówki w Kuźnicy. Została uderzona kamieniem, w związkuz tym została przewieziona na SOR, gdzie udzielono jej pomocy medycznej. Wśród rannych jest także żołnierz, który także został trafiony kamieniem w twarz. Jego życiu i zdrowiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.
Skąd migranci mają broń?
Wiele wskazuje na to, że broń, której używają migranci jest im dostarczana przez białoruskie służby. - Nie przypuszczam, żeby sami przyjechali na Białoruś. Prawdopodobnie otrzymali to od służb białoruskich. Służby białoruskie przyglądają się temu zdarzeniu, nie reagują w żaden sposób. Jak też informowaliśmy, w nocy czynnie, już nawet nie próbując się ukrywać, tną tą zaporę, tą barierę i pomagają w nielegalnym przekroczeniu granicy - dodaje Michalska.
Tymczasem szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział że "absolutnie nie do zaakceptowania jest zachowanie strony polskiej" wobec imigrantów na granicy z Białorusią i ocenił, że na granicy dochodzi do naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego.