Jak poinformowała w niedzielę rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi mł. insp. Joanna Kącka, w piątek rano opoczyńska policja została powiadomiona przez opiekuna obozu survivalowego o zaginięciu 17-letniego uczestnika biwaku zorganizowanego w rejonie Zalewu Sulejowskiego w okolicach miejscowości Prucheńsko Małe.
Natychmiast rozpoczęto poszukiwania zarówno na lądzie jak i na wodzie, w które oprócz policjantów zaangażowani byli również strażacy i przedstawiciele WOPR. W działaniach brali także udział płetwonurkowie oraz przewodnik z psem tropiącym.
"Niestety, w sobotę policjanci zauważyli w odległości około 200 metrów od linii brzegowej dryfujące ciało nastolatka" – przekazała.
Śmierć na obozie - co się stało?
Bezpośrednią przyczynę zgonu wykaże sekcja zwłok. Ze wstępnych ustaleń wynika, że chłopiec przebywał na biwaku wraz z grupą 8 rówieśników z woj. mazowieckiego i opiekunem. Wszystkie okoliczności pobytu i tragicznego finału wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratury.
To druga ofiara utonięcia w tym roku w woj. łódzkim. Podczas ubiegłorocznych wakacji w regionie utonęło 10 osób.
Polecany artykuł: