Zdaniem Terlikowskiego Benedykt XVI był "znakomitym teologiem i intelektualistą". "W młodości był teologiem raczej progresywnym, stawianym obok Hansa Künga czy Hansa Ursa von Balthasara, którzy chcieli głębokiej zmiany. W wieku dojrzałym jego stanowisko stało się bardziej umiarkowane" – przypomniał.
Terlikowski przypomniał, że w czasie Soboru Watykańskiego II Ratzinger był doradcą niemieckiego episkopatu.
"Wiedział, że sobór był potrzebny Kościołowi i niejednokrotnie o tym mówił. Jednocześnie, szczególnie w późniejszym okresie swojego życia, interpretował sobór w ramach czegoś, co nazywał hermeneutyką ciągłości. Inaczej niż część intelektualistów nie uważał, że sobór zrywa z tym, co było wcześniej, że jego celem jest stworzenie jakiegoś nowego Kościoła. Uważał, że konieczne jest interpretowanie zapisów soborowych w duchu ciągłości tradycji Kościoła. Podobnie jak Jan Paweł II, Benedykt XVI był zwolennikiem Soboru Watykańskiego II. Nie polemizował z soborem, lecz jedynie z jego interpretacjami" – wyjaśnił.
Dodał, że to przekonanie legło u podstaw przywrócenia możliwości uczestnictwa w liturgii w rycie przedsoborowym, w tzw. mszy trydenckiej.
Zaznaczył, że napisane przez Josepha Ratzingera książki zarówno te z czasów młodości, jak i późniejsze do dziś określają myślenie wielu chrześcijan. "To są takie książki jak +Wprowadzenie do chrześcijaństwa+, +Raport o stanie wiary+ czy napisana już w czasie trwania pontyfikatu trylogia +Jezus z Nazaretu+" – wymienił.
Zdaniem publicysty "papież nie musi być wybitnym teologiem, ale Benedykt XVI niewątpliwie nim był". "Jego głos jako teologa liczy się nie dlatego, że był papieżem, tylko ze względu na wyjątkową wartość jego dzieł" – dodał.
Zaznaczył, że w odróżnieniu od swojego poprzednika, papieża Jana Pawła II i jego następcy papieża Franciszka, odznaczających się niezwykłą charyzmą i lubiących bezpośredni kontakt z ludźmi, Benedykt XVI był "niechętny robieniu wokół siebie hałasu".
"Benedykt XVI odznaczał się charakterem znacznie spokojniejszym i stonowanym" – ocenił.
Według publicysty podczas swego pontyfikatu Benedykt XVI podjął zdecydowaną walkę z nadużyciami seksualnymi wśród duchownych.
"Walkę tę kard. Ratzinger rozpoczął jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, ale dopiero jako papież zdołał ostatecznie załatwić wiele spraw" – stwierdził.
Przypomniał, że to za pontyfikatu Benedykta XVI wyjaśniona została sprawa jednej z najmroczniejszych postaci w Kościele, założyciela Legionistów Chrystusa Marciala Maciela Degollado.
"Pod rządami tego papieża wielu biskupów zostało odwołanych z powodu zaniedbań w wyjaśnianiu przestępstw seksualnych podległych im księży lub z powodu ich własnych nadużyć" – mówił.
Zaznaczył, że Benedykt XVI wzmocnił kompetencje zajmującej tymi sprawami Kongregacji Nauki Wiary, której sekretarzem był wówczas abp Charles Scicluna.
"Decyzje te wyznaczyły kierunek zdecydowanej walki z pedofilią w Kościele. Ten kierunek Ratzinger obrał już jako kardynał. Był tym, który chciał te sprawy wyjaśniać, a nie, jak niektórzy z bliskiego otoczenia Jana Pawła II, tuszować i uciekać od odpowiedzialności" – ocenił.
Terlikowski podkreślił, że tym co odróżnia ten pontyfikat od innych, jest decyzja Benedykta XVI o rezygnacji z pełnienia urzędu.
"Był to pierwszy papież od 600 lat, który abdykował i pierwszy papież, który przeszedł na emeryturę. To jest rewolucja, która głęboko przeorała Kościół, o wiele głębiej niż jego decyzje, wypowiedzi i nauczanie" – zastrzegł.
Zdaniem publicysty pokłosiem tej decyzji jest "desakralizacja papiestwa". "W momencie kiedy papież może przejść na emeryturę, zmienia się sposób postrzegania tego urzędu" – ocenił.
Dodał, że problematyczna jest także sytuacja, kiedy w Kościele jest jednocześnie dwóch urzędujących papieży.
"Jeden z nich co prawda jest papieżem emerytem, jednak, w związku z decyzją Benedykta XVI o zachowaniu białej sutanny, dla wielu nie było to oczywiste. Dlatego, jak zapowiedział papież Franciszek, gdyby on zdecydował się przejść na emeryturę, emerytowany biskup Rzymu będzie chodził w czarnej sutannie i wróci do swojego chrzcielnego imienia" – wyjaśnił.
Terlikowski przyznał, że długo nie rozumiał decyzji Benedykta XVI, jednak dziś uważa, że rezygnacja Benedykta XVI przysłużyła się Kościołowi.
"Sytuacja, kiedy Benedykt XVI po rezygnacji zabierał głos i czasem mówił co innego niż Franciszek, pokazała, że nie każda wypowiedź papieża jest nieomylna i tak samo obowiązująca i że można się z nią nie zgadzać" – stwierdził.
"Paradoksalnie ten uchodzący za niezwykle konserwatywnego papież jako emeryt zmienił oblicze papiestwo z czegoś postrzeganego jako mistyczne i otaczane niemal kultem na bardziej ludzkie"