Znalezisko zostało wykopane w piwnicy jednego z domów w Lubece. Zwęglony obiekt nadal może być rozpoznany jako ciasto. Widoczny jest jego kształt, nadzienie i detale dekoracji. Zachowało się także opakowanie z wojskowego papieru. Badacze nie mają wątpliwości - to ciasto orzechowo-migdałowe, które 79 lat temu miało stanowić przysmak podczas rodzinnej lub towarzyskiej uroczystości, a zamiast tego zostało spalone i pogrzebane pod gruzami.
Naukowcy wiedzą, kiedy dokładnie ciasto zostało spalone na wiór. Stało się to 28 marca 1942 r. Właśnie wtedy przeprowadzony został brytyjski nalot na Lubekę. Choć to historyczne miasto nie stanowiło celu militarnego, nalot miał być odwetem za bombardowanie Coventry przez Luftwaffe, dwa lata wcześniej.
Ciasto było świeżo rozpakowane, gdy spadły bomby. Wszystkie kondygnacje budynku zawaliły się do piwnicy. W jakiś cudowny sposób, cukierniczy przysmak nie został zmiażdżony. Jednak ogień pożarów spalił je na węgiel.
Po wojnie, w miejsce zniszczonego budynku - który mieścił się w pobliżu starego miasta - na jego piwnicach, zbudowany został nowy dom. To właśnie podczas prac infrastrukturalnych w jego pobliżu, robotnicy weszli do podziemnego pomieszczenia, gdzie znaleźli ciasto. Jednak było tam jeszcze więcej pamiątek z przeszłości.
Odnalezione zostały talerze, sztućce, a nawet płyty z muzyką Beethovena.
- To ciasto jest jak okno do przeszłości - powiedział Dirk Rieger, kierownik Wydziału Archeologii Urzędu Ochrony Zabytków Miasta Hanzeatyckiego Lubeki. - Kiedy ciasto będzie wreszcie gotowe do publicznego wystawienia, ludzie będą mogli zajrzeć przez to okno. Miejmy nadzieję, że zobaczą nie tylko zniszczenia wojny, ale także radość, jaką przeżywali ludzie. Bo to była rodzinna uroczystość, słuchali muzyki, chcieli napić się dobrej herbaty i zjeść to ciasto. To bardzo intymna sytuacja, którą zniszczyła ta wojna.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!