Użytkowniczka Twittera w swoim wpisie poruszyła temat pracy bieszczadzkich Strażników Granicznych i zagrożenia jakie czyha na nich ze strony wilków. Jednak swoją wypowiedź skomponowała w dość niefortunny sposób i wyszło komicznie:
- Ludzie patrole Straż Graniczna w Biszczadach boją się wilków, podchodzą pod zabudowania 10 km od Przemyśla i zjadają psy, bo wyżarły już wszystkie dziki, mnożą się na potęgę a Wy macie dylematy! - pisownia oryginalna.
Na zarzuty zjadania psów odpowiedział administrator profilu Straży Granicznej: Pani Ireno, nasi funkcjonariusze są dobrze odżywieni, na służby wychodzą po porządnym posiłku, mają ze sobą suchy prowiant i nie zjadają gospodarskich psów - napisał.
Śmieszniej zrobiło się, gdy kolejny już użytkownik włączył się do dyskusji i zapytał SG, czy w takim razie przyznają się do zjedzenia wszystkich dzików w lesie? Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, sami zobaczcie:
Administrator profilu Straży Granicznej odpowiedział też na zarzut "rozmnażania się na potęgę":