"To były niesłychane ilości wody", "przyniosły chaos i śmierć" - tak sytuację opisał szef włoskiej Obrony Cywilnej Fabrizio Curcio po spotkaniu sztabu kryzysowego w Ankonie. Takie ulewy nazywane są "bombami wodnymi".
Jedną z najbardziej zniszczonych miejscowości jest nadmorska Senigallia.
Jak poinformowano, w ciągu kilku godzin w Marche spadła jedna trzecia deszczu, jaki pada w tych stronach średnio w ciągu roku. W niektórych miejscowościach deszczu spadło dwa razy tyle, ile podczas całego lata.
W nocy z czwartku na piątek strażacy uratowali dziesiątki osób, które schroniły się na dachach swych domów i na drzewach. Łącznie ewakuowano kilkaset osób.
Polecany artykuł: