W Kijowie, na który w poniedziałek po raz pierwszy od czerwca spadły rosyjskie pociski, w wojennych warunkach życie toczy się dalej. W sklepach rosną cen podstawowych towarów, a mieszkańcy narzekają na utrudnienia w korzystaniu z komunikacji miejskiej. W przedszkolach dzieci w formie rymowanki uczą się, co robić podczas alarmu przeciwlotniczego.
Czytaj także: Ukraina: Rosjanie ostrzelali kolejne miasta. Lwów jest odcięty od elektryczności
Mimo wojny kijowianie próbują normalnie żyć: pracują, chodzą do kina, teatru i na koncerty, pomagają potrzebującym, zbierają pieniądze dla Sił Zbrojnych Ukrainy i wspólnie się cieszą z kolejnych sukcesów wojska ukraińskiego na froncie.
Jak wygląda życie podczas wojny?
W mieście nadal są przejezdne cztery mosty na Dnieprze, łączące prawobrzeżną część miasta z częścią lewobrzeżną. Piąty most – Południowy – jest przeznaczony wyłącznie dla komunikacji miejskiej i transportu specjalnego. Ze względu na to w Kijowie, do którego wraca coraz więcej mieszkańców i która przyjmuje uchodźców z innych regionów kraju, tworzą się korki. Komunikacja miejska działa w trybie ograniczonym, według grafiku dopasowanego do obowiązującej w mieście godziny policyjnej w godz. 23-5. Liczbę pojazdów na niektórych trasach zmniejszono do zaledwie 3-4, co przekłada się na długie oczekiwanie i tłok. Sieć metra nadal pełni podwójną funkcję – środka transportu i schronu, do którego w razie alarmu przeciwlotniczego można wejść bezpłatnie. Kolejnym problemem w korzystaniu z komunikacji miejskiej jest to, że w czasie alarmów przeciwlotniczych ruch pociągów metra na odcinkach naziemnych oraz autobusów, tramwajów i trolejbusów zostaje wstrzymany. Pasażerowie są wówczas zobowiązani opuścić środek lokomocji i na zewnątrz czekać na odwołanie alarmu. Kierowca po zakończeniu alarmu musi odczekać kilka minut i dopiero potem kontynuować jazdę. Rozporządzenia, które zawierają tę instrukcję, są mocno krytykowane przez mieszkańców, którzy już zarejestrowali kolejną petycję w sprawie ich odwołania. Od poniedziałku w Kijowie odnowi swą pracę i kolejka liniowa, nieczynna od 24 lutego.
Czytaj także: Szef Wagnerowców chciałby wysłać rządzących na wojnę. "To będzie prawdziwa służba dla ojczyzny
W kijowskich sklepach odczuwalnie wzrosły ceny, na niektóre artykuły, takie jak jajka, słodycze, ryż, kasza gryczana czy makaron, nawet o 100 proc. Na półkach widać jeszcze więcej towarów polskiej produkcji, których zauważalnie przybywa już od początku lata. Oprócz soli są to polskie słodycze, nabiał, mięso, konserwy, ketchupy, soki i piwo. Sklepy spożywcze w Kijowie otworzyły się wszystkie, za to wśród sklepów odzieżowych jest to ok. 70 proc. Od końca września w Kijowie zaczęły się otwierać restauracje sieci McDonald’s, do których w pierwszych dniach po otwarciu ustawiały się długie kolejki. Często w tych kolejkach stawała młodzież, dla której podstawowym celem było nagranie tzw. rolki na Instagram lub filmiku na TikTok. Obecnie w Kijowie działa 15 lokali McDonald’s.
Alarmy przeciwlotnicze w Kijowie
Od początku rosyjskiej inwazji w Kijowie ogłoszono ponad 550 alarmów przeciwlotniczych, które łącznie trwały ponad 560 godzin. Ze względów bezpieczeństwa żegluga na Dnieprze jest w tym roku zakazana. Kijowscy żeglarze we współpracy z wojskowymi pracują nad odrodzeniem Flotylli Dnieprzańskiej, której dywizjon obecnie ćwiczy w Kijowie i okolicach. Flotylla ma wzmocnić obronę nie tylko Kijowa, ale i wszystkich ukraińskich miast położonych wzdłuż Dniepru.
Wojna w przedszkolu
Kijowskie przedszkola przyjmują dzieci tylko tych rodziców, którzy mają oficjalne zatrudnienie - takie restrykcje wprowadzono również ze względów bezpieczeństwa. Przedszkolaki od września uczą się na pamięć piosenki w wykonaniu znanego zespołu rockowo-hiphopowego TNMK, do której słowa napisała psycholożka Switłana Rojz. W piosence zawarta jest rymowana instrukcja, co dzieci mają robić, gdy usłyszą dźwięk alarmu przeciwlotniczego. Każde działające kijowskie przedszkole ma przygotowany schron, w którym oprócz przekąsek, wody, leżanek, krzesełek, kącików do zabawy i ubikacji są też zabawki, książki, kredki i albumy.
Rok szkolny podczas wojny
Trwający od miesiąca rok szkolny przebiega zgodnie z programem. Gdy w czasie lekcji rozlega się alarm przeciwlotniczy, nauczyciele wraz z uczniami schodzą do schronu. Każda klasa ma specjalnie wyznaczone miejsce i drogę ewakuacyjną, której trzyma się w czasie schodzenia do piwnicy. W szkołach, gdzie schrony są większe, lekcje są tam kontynuowane. Każdy uczeń ma obowiązek noszenia ze sobą małego plecaka z najpotrzebniejszymi rzeczami. Każdy rodzic dostał instrukcję, co ma być w takim plecaczku. W schronach uczniowie mają zapewnioną wodę, ciasteczka, koce, ławki, stoły, leżanki, kącik do zabawy dla najmłodszych oraz toaletę. Warunkiem koniecznym dla szkół w Kijowie chcących przyjmować uczniów jest posiadanie schronu urządzonego według wytycznych ministerstwa edukacji.
Czytaj także: Zaporoska Elektrownia Atomowa: Uruchomiono awaryjne generatory. Możliwy "wypadek nuklearny"?
Uczelnie wyższe otworzyły podwoje dla studentów studiów licencjackich 19 września, a studenci studiów magisterskich rozpoczęli rok akademicki 1 października. Tryb nauki stacjonarnej obowiązuje głównie studentów pierwszego roku, inne roczniki ze względów bezpieczeństwa przeważnie mają zajęcia w formie zdalnej. W dniu inauguracji jednym z pierwszych miejsc, które studenci musieli odwiedzić, był schron. W schronach jest woda, koce, krzesła, ławki, łóżka. Dostępne też są toalety – w niektórych miejscach stacjonarne, a w niektórych przenośne.
Wzrost zachorowań na Covid-19 w Ukrainie
Wraz ze spadkiem temperatury w Ukrainie wzrosła liczba zachorowań na Covid-19. Obecnie w kraju jest potwierdzonych ok. 42 tys. zakażeń, w tym ok. 5 tys. u dzieci. Na początku października rząd Szwecji przekazał Ukrainie 500 tys. dawek zaktualizowanej szczepionki koncernów Pfizer-BioNTech. W kijowskich przychodniach, szpitalach i punktach szczepień od ubiegłego tygodnia można przyjąć drugą dawkę przypominającą.