Choć różowa woda może cieszyć oko, zdecydowanie jest to powód do niepokoju. Zwłaszcza, jeśli mówimy o naturalnych akwenach. Do zabarwienia doszło kilka dni temu w lagunie Corfo na południu argentyńskiej Patagonii.
Niestety odpowiada za to szkodliwa działalność człowieka. Barwa wody bowiem stała się taka przez substancje chemiczne, jakie używane są w fabryce ryb do konserwacji krewetek idących na eksport. Różowy kolor ma być „zasługą” siarczynu sodu, który jest używany na masową skalę w zakładach przetwórstwa rybnego. Odpady z najbliższej firmy trafiają do rzeki Chubut, a ta z kolei zasila Lagunę Corfo i inne okoliczne zbiorniki wodne.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy mieszkańcy doświadczają czegoś takiego na swojej skórze. Za wszystko odpowiadają bowiem substancje chemiczne, jakie są używane w niedaleko położonej fabryce ryb do konserwacji żywności idącej na eksport.
To nie pierwszy raz, kiedy w lagunie doszło do, nie bójmy się tego określenia, katastrofy ekologicznej. Jak czytamy na National Geographic, mieszkańcy regionu dużo wcześniej skarżyli się na nieprzyjemne zapachy unoszące się nad miejscowymi akwenami. Mimo to miejscowe władze nie zdecydowały się na podjęcie żadnych kroków. Co prawda Corfo nie jest wykorzystywana do celów rekreacyjnych, ale już teraz mówi się o pierwszych zatruciach skażoną wodą.
Z publikacji zgromadzonych w zasobach National Library of Medicine jasno wynika, że siarczyn sodu to substancja chemiczna o właściwościach redukujących występująca w postaci proszku lub kryształu. Może prowadzić do bielenia, odchlorowania i siarkowania zbiorników wodnych. Co ciekawe, środek ten jest składnikiem wielu produktów spożywczych (to dzięki niemu zachowują świeży wygląd) oraz niektórych leków.