W niedzielę, 13. marca rosyjskie siły powietrzne ostrzelały poligon w Jaworowie na zachodzie Ukrainy. Obiekt znajduje się zaledwie 29 kilometrów od polskiej granicy. W ataku zginęło 35 osób, a 134 odniosły rany. W ostrzelanym jaworowskim Międzynarodowym Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa, oprócz Ukraińców, mieli się szkolić także cudzoziemscy ochotnicy. Według najczęściej pojawiających się w mediach opinii, Rosja w ten sposób chciała ostrzec wszystkie kraje wspierające militarnie walczącą Ukrainę. Z najnowszych informacji przekazanych przez ukraińską armię wynika, że na ostrzale agresorzy nie poprzestali. W pobliżu Jaworowa w poniedziałek, 14. marca strącony miał zostać rosyjski dron, który wcześniej naruszył przestrzeń powietrzną Polski. Więcej na ten temat w dalszej części artykułu.
Polecany artykuł:
Rosyjski dron badał skutki ostrzału w Jaworowie
Informacja o zestrzeleniu rosyjskiego drona typu Forpost została przekazana w nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych Ukraińskich Sił Zbrojnych. Przed kamerą wypowiadał się Jurij Ihnat, rzecznik dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy. Wojskowy zrelacjonował wydarzenia z 14. marca. Z jego słów wynika, że Rosjanie za pomocą drona najprawdopodobniej badali skutki ostrzału w Jaworowie:
Odnotowano fakt przekroczenia granicy państwowej Ukrainy w kierunku Polski przez rosyjski bezzałogowych statek powietrzny typu Forpost. Dron okupanta okrążył poligon w Jaworowie, najwyraźniej badając skutki ostrzału w obwodzie lwowskim, następnie wdarł się na terytorium Polski, wrócił w ukraińską przestrzeń powietrzną i został zestrzelony przez naszą obronę przeciwlotniczą. Szczątki są poszukiwane.
Jurij Ihnat dodał, że na terytorium Rumunii spadł bezzałogowy statek powietrzny Orlan-10 służący w rosyjskich siłach zbrojnych. Jak widać, okupanci kontynuują swoje prowokacyjne działania, bez wahania wlatując w przestrzeń powietrzną państw członkowskich NATO - stwierdził rzecznik.