Wojna w Ukrainie trwa. Wydaje się, że taktyka Rosji opiera się wyłącznie na liczebności. Dowody świadczą o tym, że wojska wysłane przez Kreml są nieprzygotowane do walki i źle wyposażone. Skutkuje to ogromnymi stratami po stronie najeźdźców. Od początku konfliktu do końca maja zginęło ponad 31 tysięcy żołnierzy Federacji. Wielu Rosjan zdaje sobie z tego sprawę i za wszelką cenę stara się uniknąć walki. W kraju sposobem jest podpalanie placówek rekrutacji wojskowej. Jak jednak uciec z frontu, gdy już się tam jest? Dezercja nie wchodzi w grę - po przypadkach ucieczki, kontrole wewnątrz jednostek zostały wzmożone. Niektórzy chcą więc przechytrzyć armię w inny sposób. Jaki? O tym w dalszej części artykułu.
Metoda na "ślub"
Na stronie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowano niedawno przechwyconą rozmowę, jaką rosyjski żołnierz odbył ze swoim znajomym. Dowiadujemy się z niej, że jednym z pomysłów wojskowych na opuszczenie frontu jest fikcyjny ślub. Powiedziałem już tam jednej, "idź do urzędu stanu cywilnego i złóż wniosek o ślub, a ja tutaj porozmawiam o tym z dowódcą" - mówi jeden z rozmówców. Z dalszej części wypowiedzi dowiadujemy się jednak, że ta metoda nie działa: Powiedzieli mi, że ni ch***, to nie jest żadna opcja. Wszyscy tu próbują każdego sposobu, pytają, jak to zrobić.
Polecany artykuł:
Wycofanie, rana, pogrzeb bliskich lub... śmierć
Z tej samej rozmowy dowiadujemy się też, jakie są jedyne legalne sposoby na opuszczenie Ukrainy. Rosyjski żołnierz może wrócić do domu tylko w czterech przypadkach: gdy armia zostanie wycofana, gdy zostanie ranny, gdy w kraju umrze ktoś z jego bliskich lub gdy sam umrze w boju. Właśnie tego ostatniego starają się uniknąć wojskowi. Pełen zapis rozmowy zamieszczamy poniżej.