Służby medyczne przekazały, że do szpitali przyjęto łącznie 29 osób. Poszkodowani odnieśli lekkie obrażenia i mieli problemy z oddychaniem. Grupa zamaskowanych osób po południu znów rzucała kamieniami i innymi przedmiotami w policjantów zgromadzonych na dziedzińcu parlamentu. Policja użyła na placu Syntagma armatek wodnych.
Pokojowo nastawieni protestujący apelują do zakapturzonych osób, by przestały atakować policję.
Opozycyjna partia PASOK oświadczyła, że "brutalne incydenty ze strony zamaskowanych mężczyzn, którzy zaatakowali też obywateli, nie przyćmią wspaniałych wieców w całym kraju i żądania prawdy i sprawiedliwości".
W piątek w kilkuset miastach i mniejszych miejscowościach w Grecji i za granicą odbywają się demonstracje solidarności z rodzinami ofiar tragedii kolejowej w Tempi sprzed dwóch lat, w której zginęło 57 osób. Ludzie są niezadowoleni z działań państwa w związku z tą największą katastrofą kolejową w historii kraju.
ZOBACZ: Zamieszki w Atenach. Rośnie liczba rannych, policja w akcji
Zatrzymania i aresztowania w Atenach
Rzeczniczka policji Konstantina Dimoglidu powiedziała publicznemu nadawcy ERT, że osoby, które zaatakowały policję "nie działały początkowo jako zorganizowana grupa, lecz przemieszczały się wśród uczestników demonstracji". Po zasłonięciu swoich twarzy w sposób skoordynowany zaatakowano policjantów - przekazała rzeczniczka.
Powiadomiła, że podczas starć zatrzymano ponad 120 osób, 27 z nich aresztowano. Zatrzymania trwają. Według serwisu Protothema w Salonikach, gdzie też wybuchły zamieszki po tym, gdy zamaskowana grupa rzuciła w stronę policji koktajle Mołotowa, zatrzymano 25 osób.
Przywracany jest ruch na części dróg w centrum Aten i sytuacja stabilizuje się. Służby miejskie sprzątają teren po zamieszkach. Według danych policji w demonstracji w Atenach uczestniczyło 300 tys. ludzi.