Petycja sformułowana jest jako wystąpienie "zwolenników pokoju" i ludzi działających "w imię ocalenia życia obywateli i Rosji, w celu zatrzymania rozpoczętej wojny i zapobieżenia, by przerodziła się ona w wojnę na całej planecie". - Żądamy natychmiastowego przerwania ognia przez siły zbrojne Rosji i ich natychmiastowego wycofania z terytorium Ukrainy - suwerennego państwa - głosi apel. Ponomariow, weteran ruchu obrony praw człowieka, ogłosił petycję w czwartek. Zaapelował w niej, by wspierać "wszelkie pokojowe formy protestów antywojennych" i by ludzie "stawali się częścią ruchu antywojennego".
- Zróbcie to choćby po to, by pokazać całemu światu, że w Rosji byli, są i będą ludzie, którzy nie zaakceptują podłości ze strony władz, która przekształciła państwo i narody Rosji w narzędzie swoich zbrodni - czytamy w zakończeniu petycji.
CZYTAJ TAKŻE: Wojska rosyjskie wtargnęły do Kijowa. Trwa ostrzał. Sztab ukraiński apeluje o atak koktajlami Mołotowa [ZDJĘCIA, WIDEO]
Rosjanie sprzeciwiają się wojnie. Zatrzymano ponad tysiąc osób
Dokładnie 1083 osoby zatrzymała w czwartek policja w 48 miastach Rosji na akcjach protestu przeciwko wojnie z Ukrainą - podał portal OWD-Info, monitorujący zatrzymania w Rosji. Połowa bo ponad 500 osób zatrzymanych zostało w Moskwie. Są to dane do godz. 21 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce).
W Petersburgu policja zatrzymała ponad 240 osób. Po kilkadziesiąt osób zatrzymano w Krasnodarze na południu Rosji, Jekaterynburgu na Uralu i w Saratowie. Protesty odbyły się też m.in. w miastach Syberii, a także w Kaliningradzie i Murmańsku. Według kanału Baza na komunikatorze Telegram w Moskwie zatrzymana została 22-letnia kobieta, która rzuciła w policję "koktajlem Mołotowa".
Niezależne radio Echo Moskwy podaje, że policja zatrzymywała zarówno protestujących, jak i dziennikarzy. W ciągu dnia stołeczna prokuratura i MSW zagroziły odpowiedzialnością, w tym karną, uczestnikom akcji antywojennych, nazywając je "odbywającymi się bez zezwolenia".