"Kolejni napromieniowani rosyjscy terroryści, którzy zdobyli strefę czarnobylską, zostali dziś przewiezieni do białoruskiego centrum leczenia chorób popromiennych" - napisał Jemelianenko.
Jak dodał, zasady postępowania na terytorium strefy wykluczenia są jasne i obowiązują każdego, bo fizyka "działa niezależnie od statusu czy pagonów".
"Przy minimalnej inteligencji dowódców czy żołnierzy można było uniknąć takich konsekwencji. Kraina małp" - napisał Jemelianenko.
Polecany artykuł:
Z informacji, na które Jemelianenko powołuje się w swoim wpisie, wynika, że rosyjscy żołnierze są "regularnie przywożeni" do centrum leczenia chorób popromiennych.
W środę wieczorem wojska rosyjskie zaczęły wycofywać część oddziałów okupujących Czarnobyl, o czym poinformowali przedstawiciele Pentagonu. Według amerykańskiego resortu jest to jeden z obszarów, z których Rosja wycofała żołnierzy na Białoruś w celu uzupełnienia składu osobowego sił.
Administratorzy polskiego profilu Napromieniowani.pl na Facebooku, którzy są stałymi bywalcami strefy, krytycznie odnoszą się do informacji przekazanych przez Jermalenkę.
- Jakie jest prawdopodobieństwo, że prawdziwe są doniesienia o chorobie popromiennej wśród żołnierzy? - czytamy w obszernym wpisie na profilu. - Niewielkie. Niektóre białoruskie media faktycznie napisały, że do kliniki chorób radiacyjnych przywieziono rosyjskich żołnierzy, jednak nie ma tam informacji jakoby mieli mieć chorobę popromienną. Są za to informacje, że rannych jest tak dużo, że nie wystarcza miejsca w szpitalach. Jak wiemy, Rosjanie ponoszą ciężkie straty, więc najbardziej prawdopodobna opcja jest taka, że ktoś połączył fakty i wersję o objawach choroby popromiennej po prostu dopisał...