Polska propozycja cały czas jest na stole, w najbliższym czasie będzie ją przedstawiał ambasador Polski przy NATO - tak o pomyśle wysłania misji pokojowej na Ukrainę w ramach sojuszu mówił prezydent Andrzej Duda po nadzwyczajnym szczycie w Brukseli.
Czytaj także: Zawieszenie broni to za mało! Prezydent Duda po zakończeniu szczytu NATO
Inicjatywa pojawiła się podczas wizyty polskiej delegacji w Kijowie. - Dyskutujemy na temat formuły pewnego planu pewnego wsparcia dla Ukrainy, bardzo szeroko pojętego. Taka polska propozycja jest w tej chwili sformułowana. Oczywiście proszę pamiętać, że to wszystko są propozycje do debaty. To nie jest tak,że ktoś cokolwiek sojuszowi narzuca - powiedział prezydent Duda.
Czytaj także: Groźby w rosyjskiej telewizji. "Z Warszawy nic nie zostanie po 2 sekundach" [WIDEO]
Na konferencji padło też pytanie o pogróżki ze strony rosyjskich propagandystów. "Ekspert" jednej z tamtejszych telewizji powiedział, że jeśli na Ukrainie pojawi się pokojowy kontyngent NATO, to może to doprowadzić do użycia bomby jądrowej przez Rosję. Więcej przeczytasz >>TUTAJ<<. "Ekspert" propagandowej telewizji zwrócił się też bezpośrednio do Polaków. - Z Warszawy nic nie zostanie po 2 sekundach - powiedział. Na te słowa prezydent odpowiedział w wymowny sposób...
- Może nie będzie to jakoś bardzo polityczne, ale to jest takie powiedzenie w Polsce, brzydkie zresztą: "Nie strasz nie strasz" - odpowiedział prezydent.
Pełną treść powiedzenia znajdziesz >>TUTAJ<<. Głowa państwa prawdopodobnie chciała wyjaśnić, że groźby dotyczące użycia przez Rosję broni jądrowej mogą doprowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji dla reżimu Putina. Jednocześnie podkreślił, że Polska chce żyć w pokoju, ale musi być przygotowana na ewentualny atak.