Uczniowie w obecnym roku szkolnym 2020/2021 większość godzin lekcyjnych spędzili w domu ucząc się w trybie zdalnym. Zarówno oni, jak i nauczyciele musieli przestawić się na ten typ nauki. Było to trudne dla obu stron, później - wszyscy się przyzwyczaili do tego, że ze względu na panującą pandemię koronawirusa lepiej dla własnego bezpieczeństwa ograniczyć kontakty z pozostałymi osobami i uczyć się w domu. Wprawdzie na początku roku dzieci i młodzież uczęszczała na lekcje stacjonarnie, potem hybrydowo - jednak od października do prawie ostatniego dnia maja szkoły stały puste. Uczący się na chwilę powrócili ponownie w czerwcu do szkół. Zbliża się koniec roku szkolnego i pojawia się pytanie: co dalej? Czy pewne jest to, że nauka stacjonarna będzie kontynuowana i rozpocznie się z dniem 1 września 2021 r.? Na to pytanie odpowiedział Minister Czarnek.
"Będziemy proponować rozpoczęcie roku w trybie hybrydowym"
Czarnek został zapytany przez "DGP" o rozpoczęcie roku szkolnego we wrześniu w kontekście trwającej pandemii. "Scenariusze są takie, że jeśli pojawi się wirus delta – indyjski i będzie bardzo groźny, to będziemy proponować rozpoczęcie roku w trybie hybrydowym, aby całkowicie nie przechodzić do nauki stacjonarnej. Ale na razie takiego zagrożenia nie ma" - powiedział minister.
Nie ulega wątpliwości, że powrót dzieci i młodzieży do szkół do trybu nauki stacjonarnej zależy od tego, jak rozprzestrzeni się wirus delta.
Polecany artykuł:
Czarnek apeluje: szczepmy się!
Przyznał, że obecnie resort nie zdecydował jeszcze, kto będzie decydował o hybrydowym nauczaniu: dyrektor szkoły, czy minister. "Mam nadzieję, że zaszczepi się jak najwięcej dzieci i wirus nie będzie już taki groźny" - stwierdził Czarnek.
Poinformował też, że on i jego żona są już zaszczepieni, jedno z jego dzieci również, a drugie czeka na szczepienie.
Na uwagę, że wielu rodziców, np. państwo Elbanowscy, są sceptyczni wobec szczepienia dzieci, bo szczepionka nie została wystarczająco przebadana Czarnek podkreślił: "Rozumiem obawy rodziców i państwa Elbanowskich, dlatego szczepienia nie są obowiązkowe. Pamiętajmy jednak, że osoby zaszczepione nie umierają i nie przechodzą ciężko tej choroby. Dlatego apeluję: szczepmy się". (PAP)
Wariant koronawirusa Delta został wykryty po raz pierwszy w kwietniu bieżącego roku w Indiach. Przypadki zakażenia tą odmianą koronawirusa odnotowano już w 74 krajach świata.
W maju Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazała Deltę jako wariant, który "powinien budzić zaniepokojenie, ponieważ powoduje cięższe objawy, w tym ból brzucha, mdłości, wymiotowanie, utratę apetytu oraz słuchu i ból stawów. Jest też zwodniczy, ponieważ jego objawy łatwo mogą być pomylone z przeziębieniem". Brytyjscy naukowcy wyliczają, że najczęściej zgłaszanymi objawami związanymi z koronawirusem w wariancie Delta są ból głowy, gardła oraz katar.