Armia USA ogłosiła planową relokację personelu i sprzętu wojskowego z lotniska w Jasionce, położonego w okolicach Rzeszowa, do innych lokalizacji w Polsce. Decyzja o relokacji amerykańskiego sprzętu i personelu, ogłoszona przez Dowództwo Armii USA w Europie i Afryce (USAREUR-AF), wywołała zrozumiałe zainteresowanie i pytania o przyszłość tego strategicznego punktu.
Polecany artykuł:
Bezpieczeństwo operacyjne priorytetem
Rzecznik Dowództwa Armii USA w Europie i Afryce, Dave Overson, podkreślił, że szczegółowe informacje o relokacji nie zostaną ujawnione ze względu na bezpieczeństwo operacyjne. "Ze względu na potrzebę utrzymania bezpieczeństwa operacyjnego nie możemy podać szczegółowych informacji o tym, kiedy i dokąd zostanie przeniesiony sprzęt z Jasionki pod Rzeszowem" - oświadczył Overson w komunikacie dla PAP.
Stanowisko polskiego MON
Polski resort obrony narodowej wydał komunikat, w którym zapewnił, że relokacja nie oznacza wycofania wojsk amerykańskich z Polski. Jak przekazał PAP resort, "wojska amerykańskie nie wycofują się z Polski, lecz odbywa się zaplanowana wcześniej relokacja pododdziałów". Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz doprecyzował, że odpowiedzialność za hub w Jasionce ma zostać przekazana Niemcom lub Norwegom.
Przejęcie odpowiedzialności przez sojuszników
Informacja o potencjalnym przejęciu odpowiedzialności za hub w Jasionce przez Niemcy lub Norwegię rzuca nowe światło na sytuację. Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że jest to proces planowany i skoordynowany z sojusznikami.
Mimo braku szczegółowych informacji na temat relokacji, zarówno strona amerykańska, jak i polska zapewniają o kontynuacji wsparcia dla Ukrainy. Przejęcie odpowiedzialności za hub w Jasionce przez innych sojuszników ma na celu optymalizację działań i zapewnienie ciągłości dostaw.
