Przesmyk suwalski to używane przez sztab NATO pojęcie oznaczające tereny położone wokół Suwałk, Augustowa i Sejn. Przesmyk łączy terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO oraz oddziela od sojuszu obwód kaliningradzki Rosji oraz Białoruś. Znaczenie strategiczne tego obszaru jest więc ogromne. Wie o tym zarówno dowództwo NATO jak i Władimir Putin. Na ten fakt wskazuje amerykański serwis Politico, który ogłosił Przesmyk suwalski najniebezpieczniejszym miejscem na ziemi. Dziennikarze twierdzą, że stanowi on "piętę achillesową" sojuszu i w przypadku rozszerzenia się ukraińsko - rosyjskiego konfliktu, to właśnie Przesmyk stałby się pierwszym celem wojsk Kremla. Niepokój da się wyczuć wśród mieszkańców i mieszkanek tamtejszych terenów. Więcej na ten temat w dalszej części artykułu.
Źródło: politico.eu
Politico: "najgroźniejsze miejsce na Ziemi"
Przesmyk suwalski cięgnie się przez około 100 kilometrów wzdłuż granicy litewsko-polskiej. Od północy graniczy z rosyjską eksklawą - Obwodem Kaliningradzkim, od południa zaś z Białorusią, gdzie Alaksandr Łukaszenka wspiera działania Putina. Planiści wojskowi NATO od dawna ostrzegają, że obszar ten byłby prawdopodobnie jednym z pierwszych celów rosyjskiego dyktatora, gdyby zdecydował się rozszerzyć trwającą w Ukrainie wojnę na kraje NATO. W artykule poświęconym Przesmykowi serwis przytacza wypowiedź Ramūnasa Šerpetauskasa, szefa lokalnej kompanii Litewskiego Związku Strzeleckiego. Stwierdza on, że nie spodziewa się ataku ze strony Rosji, gdy Putin ma "pełne ręce roboty w Ukrainie". Dodaje jednak, że Przesmyk suwalski to "pięta achillesowa" północno wschodniej flanki NATO. Przyznał, że w przypadku zwycięstwa Rosjan w obecnym konflikcie, przygraniczne tereny Polski i Litwy mogłyby być kolejnym celem. Inwazja miałaby pozwolić na połącznie Obwodu Kaliningradzkiego z Rosją.
Serwis przypomina, że o ewentualności Rosyjskiego ataku na Przesmyk mówiło się już po aneksji Krymu. Ówczesny przezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves mówił, że ten teren jest podatny na zagrożenia, a inwazja mogłaby odciąć Litwę od NATO. Dziennikarze Politico kreślą też scenariusze możliwych reakcji NATO. Obawiają się, że w przypadku agresji, Waszyngton i Bruskela mogłyby wstrzymywać się z działaniami militarnymi, by nie eskalować konfliktu przez mały kawałek ziemi.
Ludność pyta o schrony
Od początku ataku Rosji na Ukrainę obawy przed rozprzestrzenieniem wojny rosną. Da się to wyczuć szczególnie wśród niektórych mieszkańców i mieszkanek Przesmyku suwalskiego. Coraz częściej bowiem pojawiają się pytania o schrony przeciwlotnicze. O tym, że sprawą interesuje się ludność cywilna, informowało między innymi regionalne Stowarzyszenie Aktywne Mazury. Jego członkowie ustalili, że wiele mazurskich gmin nie posiada takich schronów. W razie ewentualnego nalotu, ludzie musieliby się chować w piwnicach. Zaapelowano więc do posłów z Warmii i Mazur o działania w tej sprawie. W poście z 6 kwietnia czytamy:
Nasze województwo bezpośrednio sąsiaduje z Federacją Rosyjską, gdzie rządzi zbrodniczy reżim dokonujący na Ukrainie ludobójstwa na ludności cywilnej. Nie dziwi więc, że zadawali nam Państwo pytania o to, czy na naszym terytorium są schrony przeznaczone dla ludności na wypadek wojny. W związku z tymi pytaniami zwróciliśmy się do kilku gmin na Mazurach z prośbą o udostępnienie danych o takich schronach. W tym miejscu nie ma znaczenia, o jakie gminy chodzi, bowiem niemal wszystkie, które zapytaliśmy odpowiedziały, iż w Bazie sił i środków oraz ich dysponentów województwa warmińsko-mazurskiego nie ma budowli ochronnych w pytanych przez nas gminach. Jak wynika z uzyskanych przez nas informacji potrzebne są natychmiastowe działania rządu w Warszawie, które zmienią ten stan rzeczy. Dlatego zwróciliśmy się do posłów z Warmii i Mazur o podjęcie działań w tej sprawie.