Andrzej Duda w wywiadzie o kłótni Zełenskiego i Trumpa
Prezydent RP Andrzej Duda przebywa obecnie z pożegnalną wizytą w Stanach Zjednoczonych, która wieńczy jego dwie kadencje i dziesięć lat spędzonym w polskim Pałacu Prezydenckim. Przy okazji znalazł czas, aby udzielić dłuższego wywiadu redaktorowi naczelnemu "Super Expressu" Grzegorzowi Zasępie.
Andrzej Duda przyznał, że śledził relację z piątkowej kłótni w Gabinecie Owalnym pomiędzy prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim a prezydentem USA Donaldem Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vancem.
- Trochę na żywo, trochę z odtworzenia, tak, na raty. Z uwagi na obowiązki, trudno mi być cały czas przed telewizorem czy komputerem i śledzić wszystko na bieżąco - powiedział prezydent Polski.
Jak głowa państwa ocenia całą tę sytuację? Jak zapewnia, stara się podchodzić do niej bez emocji.
- Natomiast jasne jest, że mamy do czynienia z pewnym impasem. Wydawało się, że porozumienie amerykańsko-ukraińskie zostanie zawarte, tymczasem do tego nie doszło. Nie wiem, na ile można to zrzucić na emocje prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a na ile to są taktyczne działania. Trudno to jednoznacznie ocenić.
Jednocześnie polityk uważa, że Wołodymyr Zełenski powinien wrócić do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi "bo to jedyne miejsce, gdzie może uzyskać realne wsparcie w rozwiązaniu tej wojennej sytuacji".
Duda rozumie też punkt widzenia prezydenta Trumpa, który dąży do jak najszybszego zakończenia wojny na Ukrainie:
- Stany Zjednoczone wspierały Ukrainę ogromnymi kwotami, ale nie przyniosło to przełomu. Wojna trwa, Rosja nadal atakuje Ukrainę, a sam proces jest bardzo powolny.
"Nie zmienimy Donalda Trumpa, musimy go przyjąć takim, jakim jest"
Podczas rozmowy Andrzej Duda odniósł się też do samego Donalda Trumpa. Oto, jaką ma o nim opinię:
- Jest również biznesmenem, przyzwyczajonym do liczenia wszystkiego i traktowania polityki w pewnym sensie handlowo. Nie zmienimy Donalda Trumpa, musimy go przyjąć takim, jakim jest. Moje doświadczenia pokazują, że zawsze można było prowadzić z nim rzeczową, spokojną rozmowę. Jest człowiekiem, który słucha i rozważa argumenty drugiej strony, ale trzeba umieć je przedstawić.
Polski prezydent zauważa też, że bardzo ważne jest, aby znaleźć "klucz" do komunikacji z Donaldem Trumpem i mieć na uwadze, że rozmawiać z nim należy inaczej niż z politykami z Europy:
- Negocjacje z nim są inne niż z politykami zachodnioeuropejskimi, którzy często posługują się językiem politycznej poprawności. Donald Trump mówi wprost, co myśli i czego oczekuje.
O zachowaniu Zełenskiego w Białym Domu prezydent Duda nie jest najlepszego zdania. Na pytanie, czy ten przesadził, odparł:
- Patrząc na miejsce, czas i swoją pozycję – uważam, że trochę tak. Żaden przywódca europejski, nawet jeśli ma poczucie wielkości swojego kraju, nie pozwolił sobie dotąd na coś takiego wobec prezydenta USA. Wszyscy wiedzą, że w porównaniu do Stanów Zjednoczonych są mali. Dla amerykańskiego odbiorcy, dla amerykańskiego podatnika, takie zachowanie mogło być szokujące. Moim zdaniem nie poprawiło to sytuacji Ukrainy. Zachowanie prezydenta Ukrainy w Gabinecie Owalnym było wyraźnie nacechowane frustracją, ale dyplomacja wymaga czegoś więcej niż silnych emocji – wymaga umiejętności gry długofalowej. Jeśli Ukraina chce realnego wsparcia, musi dbać o relacje i pokazać, że potrafi być wiarygodnym partnerem.
Jednocześnie Duda jest przekonany, że to nie koniec relacji ukraińsko-amerykańskich.
- Wołodymyr Zełenski powinien wrócić do stołu negocjacyjnego i rozmawiać spokojnie, bo Donald Trump jest pragmatykiem i można z nim negocjować - tłumaczy prezydent Polski.
Andrzej Duda o bezpieczeństwie Polski
Podczas wywiadu poruszony został również temat bezpieczeństwa Polski. Andrzej Duda był pytany, czy jego zdaniem "relacje polsko-amerykańskie są nadal jedyną szansa dla naszego bezpieczeństwa". Prezydent odpowiedział twierdząco.
- Ameryka jest mocarstwem i trzeba to rozumieć. Trzeba budować jak najlepsze relacje polsko-amerykańskie i korzystać także ze wsparcia Polonii w Stanach Zjednoczonych. Niedawno Donald Trump kilkakrotnie mówił o tym, że jest zobowiązany wobec Polski - to ważne słowa, pokazujące, że Polska jest ważna dla USA. Powinniśmy wykorzystywać wszystkie możliwości, by wzmacniać nasze strategiczne relacje. Trump podkreśla też, że Polacy głosowali na niego w wyborach. Również z tego powodu przyleciałem do Ameryki, by podziękować Polonii za jej zaangażowanie - podkreślił Duda.
Jak jednocześnie dodał, pytanie o europejskie wsparcie dla polskiego bezpieczeństwa jest "trudne". Wspomniał przy tym o powracającym ostatnio temacie Nord Stream 2. - Jak więc można wierzyć, że (niektóre kraje Europy Zachodniej - red.) jednocześnie chcą mocno naciskać na Rosję? Podczas jednego ze spotkań w Brukseli zaproponowałem, aby zamrożone rosyjskie środki finansowe w europejskich bankach przeznaczyć na pomoc dla Ukrainy. Spotkało się to z wściekłością kanclerza Niemiec. Mogę potwierdzić, że wręcz krzyczał. Jeśli nawet takie kroki są blokowane, to jak możemy mówić o realnej pomocy? - pytał Duda.
"Karol Nawrocki przedstawia wizję Polski, która jest mi bliska"
W wywiadzie nie mogło również oczywiście zabraknąć tematu nadchodzących wyborów prezydenckich. Duda został zapytany chociażby o popieranego przez PiS kandydata Karola Nawrockiego. Zdaniem prezydenta "w niektórych aspektach Karol Nawrocki nigdy nie będzie Andrzejem Dudą, a Andrzej Duda nigdy nie będzie Karolem Nawrockim". - Dla mnie najważniejsze jest podejście do spraw Polski. Chodzi o rozumienie, jak powinna wyglądać nasza polityka wewnętrzna i zagraniczna, o odpowiednie podejście do suwerenności, gospodarki, bezpieczeństwa i narodowej tożsamości. Karol Nawrocki w swoim programie przedstawia wizję Polski, która jest mi bliska - stwierdził.
Prezydent dodał także, iż nie zamierza aktywnie angażować się w wiece ani konwencje wyborcze. Nie ukrywał jednak swoich preferencji. - Jeżeli patrzymy na programy wyborcze, to Karol Nawrocki jest kandydatem, który w największym stopniu odpowiada tym wartościom - powiedział.