Pracownicy szpitali chcą więcej pieniędzy. Powód? Codziennie narażają swoje życie

i

Autor: Materiały prasowe

Pracownicy szpitali chcą więcej pieniędzy. Powód? Codziennie narażają swoje życie

2021-02-22 15:30

Sanitariusze, opiekunowie pacjenta, salowe, kierowcy karetek, rejestratorki medyczne- każdego dnia spotykają w swojej pracy pacjentów z covidem. Wraz z branżą medyczną otrzymali szczepienia w pierwszym możliwym terminie. Dodatku do pensji jednak do dzisiaj się nie doczekali. Jakie mają dalsze plany?

Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia- to właśnie oni, wraz z lekarzami i innymi pracownikami szpitala, każdego dnia spotykają w swojej pracy pacjentów z koronawirusem. Nie otrzymali jednak premii czyli tzw. „dodatku covidowego”. Uznani są za pracowników niemedycznych i zgodnie z ustawą covidową- dodatkowych pieniędzy otrzymać nie mogą.

- Ministerstwo Zdrowia zapomniało o nas, a na naszych barkach również jest opieka nad pacjentem. Jesteśmy z nim od momentu jego przyjazdu do szpitala: jedziemy na diagnostykę, myjemy, przebieramy. Czasem mamy kontakt z pacjentem równy bądź jeszcze częstszy niż pozostali pracownicy szpitala - tłumacz Koordynator Projektu- Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia Krystian Karol Krasowski.

Więcej pieniędzy dla niemedyków? Nie ma podstaw

W styczniu pracownicy personelu pomocniczego służby zdrowia napisali list do Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego, w którym przedstawiają zakres swoich obowiązków w pracy i proszą o dodatek covidowy. Podpisało się pod nim 5300 osób, w tym także pielęgniarki, lekarze i ordynatorzy szpitali. W odpowiedzi otrzymanej 11 lutego dostali informację, że nie są medykami, więc dodatkowych pieniędzy nie otrzymają. 

- Nie regulujemy kwestii dodatków w zakresie personelu spoza personelu medycznego. Personel niemedyczny najczęściej ma do czynienia z miejscem po pacjencie covidowym. - mówił w tvn24 Wojciech Andrusiewicz z Ministerstwa Zdrowia.

Personel niemedyczny w szpitalach zajmuje się m.in: pielęgnacją pacjenta, zmianą bielizny osobistej i pościelowej, pojeniem i karmieniem, pomiarem parametrów życiowych, asystowaniem pielęgniarce czy lekarzowi we wszystkich procedurach. W przypadku zgonu przenoszą zwłoki do worka i odpowiadają za transport do prosektorium. To wszystko wykonywane jest za pensję w granicach najniższej krajowej. 

- Nie wyjdziemy na ulicę. Formalnie nie mamy związków zawodowych. W grę wchodzą nadal jedynie dyplomatyczne prośby, które miejmy nadzieję, że przyniosą oczekiwany rezultat. W marcu będziemy rozmawiać z marszałkiem Senatu, aby dalej walczyć o wyższe pieniądze - dodaje Krasowski. 

Dodatek covidowy został przyznany wszystkim medykom, którzy mają bezpośredni kontakt z pacjentami chorymi na koronawirusa. Wynosi on 100% podstawowej pensji, nie może jednak przekroczyć 15 tys. zł. 

Raport z anteny 22.02, godz.10