Drugi dzień z rzędu w pośpiechu opuszczają swoje domy mieszkańcy kolejnych miejscowości w zachodniej części włoskiej wyspy.
W niedzielę ewakuowano 400 mieszkańców osady Scano Mantiferro, bo ogień zbliżył się do ich domostw.
Pożary przesuwają się w kierunku gór w rejonie miejscowości Santu Lussurgiu i Macomer. Ogień zagraża między innymi miasteczku San Leonardo, gdzie znajduje się ośrodek turystyczny.
Skala pożarów wokół Oristano jest gigantyczna - podkreślają włoskie media.
W akcji gaszenia uczestniczy 11 samolotów Obrony Cywilnej, śmigłowce Straży Pożarnej i wojska.
Miejscowa Obrona Cywilna przyznaje, że warunki pogodowe utrudniają operację, ponieważ wieje silny wiatr. Zagrożenie pożarowe w tym rejonie Sardynii oznaczono jako "skrajne".
Straty, jak się zauważa, są na razie trudne do oszacowania. W miejscowości Arzana zniszczone są domy i gospodarstwa rolne.
"Płomienie dotarły aż na główny plac Cuglieri, pod gmach seminarium i przed urząd pocztowy" - relacjonują mieszkańcy, których również ewakuowano.
Burmistrz Santu Lussurgiu - Diego Loi powiedział mediom: "To jest katastrofa, smutek i rozpacz z powodu zniszczeń, jakich doznaliśmy".
Do możliwej ewakuacji przygotowują mieszkańców władze także innych okolicznych gmin.