W kwestii likwidowania już powstałych aplikacji aktualnie zdecydowany prym wiedzie Google LLC. Amerykańskie przedsiębiorstwo informatyczne słynie z tego, że wydaje bardzo dużo nowych programów i usług, ale bardzo szybko niektóre projekty zamyka. Jeszcze kilka lat temu twórcy najpopularniejszych aplikacji starali się dotrzeć ze swoimi produktami do różnych odbiorców. Nawet takich, którzy mieli problem z łatwym dostępem do internetu albo ich smartfon nie był w stanie w pełni ich obsłużyć.
CZYTAJ TAKŻE: Władimir Putin przejdzie poważną operację? Wiadomo, kto może przejąć jego obowiązki!
W tym celu powstawały aplikacje z dopiskiem Go lub Lite. Były one odchudzone z najbardziej obciążających system i połączenie internetowe funkcji, ale umożliwiały dostęp do podstawowych funkcji. Z tego właśnie powodu powstał YouTube Go. Aplikacja pojawiła się na rynku w 2017 roku i początkowo była dostępna wyłącznie w Indiach i Indonezji. Dopiero po 12 miesiącach mogli z niej korzystać wszyscy. Z uwagi na ograniczone funkcje aplikacja stała się bardzo popularna w krajach rozwijających się, korzystają z niej również tysiące Polaków, głównie z mniejszych miejscowości lub rejonów, gdzie jest słabszy zasięg sieci.
YouTube Go wkrótce zniknie z rynku. Jakie są powody?
Google zdecydowało się jednak na usunięcie tej usługi z Google Play. YouTube Go zniknie na początku sierpnia, a ci którzy dotychczas z niej korzystali, będą musieli przerzucić się na aplikację podstawową YouTube. Innym rozwiązaniem będzie korzystanie z wersji na przeglądarce. Jaki jest powód usunięcia?
CZYTAJ TAKŻE: Pytanie o kod pocztowy przy kasie sklepowej. W jakim celu jest zadawane?
Amerykańska firma tłumaczy, że udostępniając YouTube Go chciała dać właścicielom słabszych smartfonów możliwość dostępu do materiałów w serwisie. Podstawowa aplikacja YouTube na przestrzeni ostatnich pięciu lat rozwinęła się jednak do tego stopnia, że działa już bezproblemowo na wszystkich smartfonach. Dalsze utrzymywanie i skupianie się na okrojonej wersji, według Google, nie ma zatem sensu.
Źródło: telepolis.pl