Przyczyną zamieszania była zakończona w czwartek 18 marca dwudniowa promocja, w ramach której każdy klient ze znakami „gui yu” (chiń. łosoś) w dowodzie osobistym wraz z pięcioma towarzyszami otrzymywał za darmo posiłek w formule „jesz, ile chcesz”. By skorzystać z promocji, dziesiątki ludzi, głównie młodych, ruszyły do urzędów, by oficjalnie zarejestrować zmianę imion i wyrobić nowe dowody osobiste. Według telewizji FTV na taki krok zdecydowało się łącznie ponad 225 osób!
- Dziś rano zmieniłem imię, dodając znaki bao cheng gui yu i zjedliśmy już za ponad 7 tys. dolarów tajwańskich (900 zł) – powiedział stacji TVBS student o nazwisku Ma z miasta Kaosiung na południu Tajwanu.
Według agencji AFP jego nowe imię oznacza w wolnym tłumaczeniu Wybuchowo Atrakcyjny Łosoś. Miejscowe media donosiły też między innymi o takich imionach jak Książę Łososi, Król Łososi Meteor oraz Smażony Ryż z Łososiem.
- Zmieniłam imię na Łosoś, podobnie jak dwoje moich znajomych. Później po prostu zmienimy je z powrotem – powiedziała telewizji SET TV kobieta o nazwisku Tung.
Zmienili imię na Łosoś - co dalej?
Zgodnie z prawem Tajwańczycy mogą formalnie zmieniać imię do trzech razy. Pomysł nie przypadł jednak do gustu tajwańskim urzędnikom.
- Tego rodzaju zmiana imion nie tylko marnuje czas, ale prowadzi też do niepotrzebnej biurokracji – zaapelował wiceminister Czen. - Mam nadzieję, że wszyscy będą w tej sprawie bardziej rozsądni – dodał, wzywając mieszkańców, aby „doceniali zasoby administracyjne”.