Prezes PiS, pytany, czy nadszedł już koniec działań hybrydowych na granicy polsko-białoruskiej, przyznał, że "nie jest tutaj optymistą". Wskazywał, że być może musimy być gotowi na lata niepokoju, agresji. - Rosjanie tak prowadzą swoje operacje, a Ukraina jest tego najlepszym przykładem. Nie wykluczam, że powstająca już zapora graniczna będzie musiała zostać wzmocniona, przedłużona na granicę z Ukrainą – mówił.
CZYTAJ TAKŻE: Wzmożone kontrole policji w całej Polsce! W święta więcej patroli na drogach
Kaczyński: Nie wiemy, w jakim kierunku pójdzie ta agresja
- Nie wiemy, w jakim kierunku pójdzie ta agresja, wedle jakiego modelu będą działać Rosjanie, bo to przecież oni za tym stoją. Mamy oczywiście informacje zdobywane przez nasze służby, one pozwalają się przygotować na różne warianty, ale jednoznacznego wskazania na dziś nie mamy. Trudno nie odnieść wrażenia, że sprawy weszły w nową fazę - ocenił Kaczyński.
Jego zdaniem "Moskwa uznała, że nadszedł dogodny moment na sfinalizowanie ważnych dla niej spraw". - Rosjanie chcą w tej chwili dyskontować lata zbrojeń i ćwiczeń swojej armii. W tym czasie Europa się rozbrajała, a Stany Zjednoczone są dziś słabe politycznie. Rosja gra - przynajmniej doraźnie - w jednej drużynie z Chinami, te z kolei też umacniają swoją pozycję. Niestety, świat zachodni od lat patrzy na Moskwę bardzo naiwnie. Wiele razy próbował przeciągnąć ją na swoją stronę, mamiąc się jakąś utopijną wizją tego państwa. Nic dobrego z tego nie wyszło. Przynajmniej dla Zachodu. Bo Rosja, owszem, potrafiła przekuwać takie resety w korzyści dla siebie - powiedział wicepremier. Ocenił, że scenariusz napaści Rosji na Ukrainę jest dziś mało racjonalny.