Wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapowiedział interwencję do Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i UOKiK w sprawie importowanych truskawek, które sprzedawane są jako polskie. "Fałszowanie nazw produktu, czy kraju pochodzenia jest niedopuszczalne". Takie praktyki są niedopuszczalne. Niestety sklepy wiedzą, iż Polacy wolą truskawki z Polski, niż te importowane z zagranicy i ten fakt wykorzystują. W rezultacie, mimo tego iż na opakowaniu napisane jest, że owoc pochodzi z Polski, pochodzić stąd nie musi.
Jednak czy w ogóle można rozróżnić truskawkę z Polski od tej importowanej? Jak się okazuje odróżnienie polskich truskawek od zagranicznych wcale nie jest takie proste. W internecie można znaleźć dużo informacji na temat tego, jak poznać polskie truskawki. Pojawiają się sugestie, że polski owoc ma czerwoną, a nie bordową barwę; że nie błyszczy się tak, jak zagraniczny — te miałyby być rzekomo zawsze pryskane woskiem, który odpowiada za charakterystyczny połysk truskawki; że jest mały, intensywnie pachnie.
Jednak jak mówią eksperci, tego typu sugestie nie mają wiele wspólnego z prawdą. Za wspomniane cechy odpowiadać może bowiem nie pochodzenie, a konkretne odmiany truskawek.
Wiele osób uważa, że truskawki ze sklepu, szczególnie te z dużych sieci, pochodzą z zagranicy i są złej jakości. Najlepsze truskawki miałyby rzekomo pochodzić od drobnych handlarzy. Czy tak jest naprawdę? Jak się okazuje, sprawa nie jest prosta, a polscy plantatorzy coraz częściej podpisują umowy nawet z dużymi sieciami handlowymi.
Jaki jest więc sposób aby sprawdzić czy truskawki pochodzą faktycznie z Polski czy są importowane? Metoda jest jedna: należy spytać się sprzedawcy. Ci są zazwyczaj najlepszym źródłem wiedzy i powiedzą nam skąd owoc pochodzi. Unikanie pewnego rodzaju sklepów czy unikanie konkretnych cech owoców niekoniecznie pomoże nam znaleźć idealną polską truskawkę.
Zaznaczmy, iż fałszowanie nazw produktu, czy kraju pochodzenia jest niedopuszczalne, za takie coś grozi sprzedawcą grzywna. W ubiegłym roku UOKiK takie kary nakładał. Największa z nich wynosiła 140 mln złotych za fałszowanie produktów i zmianę nazwy ich pochodzenia.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!
Polecany artykuł: