Funkcjonariusze siedzieli w zaparkowanym radiowozie, gdy przez radio nadeszło zgłoszenie o napadzie na sklep i wezwanie do pomocy. Przegląd nagrań z ich kamer wykazał, że grali w popularną grę Pokémon Go i nie przerwali jej, by zapewnić wsparcie w pościgu za rabusiami. Policjanci nie przyznali się do tego.
Sądowe dokumenty, do których dotarły media, wskazują jednak, że mężczyźni przez około 20 minut krążyli po okolicy szukając miejsc, gdzie – jak pokazywała aplikacja w ich telefonach – miały znajdować się wirtualne stwory. Polowali chociażby na Snorlaxa, który miał znajdować się w pobliżu. To stosunkowo rzadki gatunek Pokemona.
Swojemu przełożonemu mężczyźni powiedzieli, że nie słyszeli radia. To jednak nie było prawdą - można było usłyszeć na nim jak rozmawiali o Pokemonach w trakcie gry.
Nagrany został Mitchel, który wykrzyknął „mam je” po złapaniu Snorlaxa, a następnie powiedział „nie uciekaj, nie uciekaj”, podczas gdy Lozano opisał, jak „zakopał go i przebił” Pokemona Togetic. Co więcej, na nagraniu można usłyszeć, gdy pierwszy z funkcjonariuszy krzyczy z radością: "Chłopaki będą nam zazdrościć!"
Finalnie, sprawa trafiła do sądu, a mężczyźni nie pracują już w policji. Ich obrońcy tłumaczyli, że nagrania z radiowozu nie powinny rejestrować prywatnych rozmów funkcjonariuszy i powinny zostać odrzucone. Wymiar sprawiedliwości uznał jednak, że prawa policjantów nie zostały naruszone i mogą zostać zwolnieni z pracy.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!