Do zdarzenia doszło 11. listopada 2020 roku w Edmonton w północnym Londynie. Mieszkający w stolicy Anglii Adam P. wjechał samochodem w posterunek policji, a następnie zaczął rozlewać w pobliżu benzynę, którą w chwilę później podpalił. Płomienie pojawiły się na jezdni. Na szczęście szybko je ugaszono i nikt (włącznie ze sprawcą) nie został poszkodowany. Wszystko to uchwyciła kamera monitoringu. Ta historia odbiła się szerokim echem na miejscu. Zainteresowały się nią też polskie media, które śledziły informacje w sprawie. Teraz, po roku od incydentu, sąd zadecydował o dalszym losie Adama P. Kara jest dla Polaka bardzo surowa. W dalszej części artykułu poznacie wyrok i zobaczycie wideo z wydarzenia.
Mógł doprowadzić do eksplozji - WIDEO
Sytuacja, którą stworzył Adam P., stanowiła dla wszystkich wielkie zagrożenie. 46-letni mężczyzna polał benzyną nie tylko jezdnię, ale też część chodnika i samochód. Gdyby płomienie ogarnęły auto, mogło dojść do ogromnego pożaru, a w najgorszym razie nawet do eksplozji. Ogień ugasił znajdujący się w pobliżu patrol policji, natomiast Polaka obezwładnił przypadkowy przechodzień. Zobaczcie, jak wyglądało zdarzenie. Wideo poniżej.
Surowy wyrok dla Polaka
Adam P. podczas procesu przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Wyjaśnił, że powodem jego zachowania był uraz do policji. Chodziło między innymi o to, że mundurowi nie zdołali odnaleźć jego skradzionego samochodu. Zamach planował przez około 2,5 roku. Wybrał nieprzypadkową datę - 11. listopada to święto zarówno w Polsce i w Anglii. W naszym kraju to Narodowe Święto Niepodległości. Na wyspach zaś tego dnia odbywają się wielkie obchody zakończenia I wojny światowej. Sprawca dodał, że ważna była też godzina - 17:00. Cyfry 1 i 7 miały mieć dla niego szczególne znaczenie. Po roku od tego zdarzenia sąd wydał wyrok. Adam P. został skazany na bezterminowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym oraz utratę prawa jazdy na 12 miesięcy.