Wybory prezydenckie

i

Autor: PAP/Jarek Praszkiewicz / PAP/Wojtek Jargiło / PAP/Adam Warżawa

Wiadomości

Podsumowanie wystąpień kandydatów na urząd prezydenta. Na pierwszym planie gospodarka i bezpieczeństwo

2024-12-07 19:20

W sobotę, 7 grudnia kandydaci na urząd prezydenta RP – Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki i Szymon Hołownia wystąpili na konwencjach, w których mówili o swoim programie wyborczym. Kandydat z ramienia KO spotkał się z wyborcami w Gliwicach. Z kolei kandydat popierany przez PiS gościł w Lądku-Zdroju. Szymon Hołownia rozmawiał ze zgromadzonymi w Gdańsku. „Konwencje nie były tak zaplanowane, byśmy dowiedzieli się konkretów o planach kandydatów” – powiedziała politolożka UW dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.

Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki i Szymon Hołownia. Ekspertka podsumowuje konwencje

Sobotnie wystąpienia kandydatów na prezydenta stanowiły apel do emocji wyborców; unikano tematów kontrowersyjnych czy dzielących Polaków - oceniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową politolożka UW dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. Jej zdaniem Rafałowi Trzaskowskiemu udało się zdystansować od wizerunku "panicza z Warszawy". Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki odwiedził w sobotę m.in. powodzian w Lądku-Zdroju. Zwrócił się do wiceszefa Platformy Obywatelskiej i kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, by zajął się poprawą sytuacji powodzian. O obniżeniu cen energii, wydatkach na obronność i równych szansach dla Polaków mówił podczas konwencji w Gliwicach Rafał Trzaskowski kandydat na prezydenta popierany przez KO. Zapowiedział szybkie podpisanie ustawy o jęz. śląskim, jeśli zostanie prezydentem. Obwinił szefa NBP o wysoką inflację i zasugerował wysłanie mu kostki masła za 10 zł. Natomiast lider Polski 2050, kandydat na prezydenta Szymon Hołownia powiedział w sobotę w Gdańsku, że nie chce za kilka miesięcy mieć "kolejnego prezydenta pół Polski, z tego czy innego obozu"; podkreślał, że prezydent musi "przestać kojarzyć się ludziom z arcyksięciem" i być sołtysem Polski, kimś, kto jest najbliżej polskich spraw.

Wystąpienia kandydatów oceniła politolożka Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. Jak wskazała, wszystkie one stanowiły apele do emocji wyborców.

A kiedy tak się dzieje, to trudno o konkrety. Było dużo wzruszających słów, zwłaszcza gdy Szymon Hołownia wskazywał, jak to wszystko jest nasze, a prezydent musi być blisko ludzkich spraw. To mi przypomniało jak kiedyś Lech Wałęsa wołał w stoczni "ja jestem waszym sługą". Jest na to dziś moda, bo Polacy są narodem, który dość łatwo się wzrusza, a politycy o tym wiedzą - stwierdziła.

Podkreśliła, że "konwencje nie były tak zaplanowane, byśmy dowiedzieli się konkretów o planach kandydatów".

Tutaj chodziło o to, by stworzyć wrażenie, że kandydaci mówią do przyjaciela, brata, kogoś kto myśli tak samo lub za chwilę tak samo będzie myślał, komu chcą służyć i przez kogo chcą być lubiani. I elektorat to lubi - zauważyła.

Pietrzyk-Zieniewicz powiedziała, że kandydaci "bardzo pilnowali, by okazać się sympatycznymi ludźmi, z dużą dozą empatii, rozumiejącymi nastroje społeczne, zwykłych Polaków, także z Polski powiatowej - i by nikogo nie urazić, nie pokazać, że jednak nie zawsze myślimy tak samo".

Powtarzały się kwestie i słowa: gospodarka, codzienne życie Polaków, bezpieczeństwo, wspólnota. Słowo wspólny ma zająć miejsce słowa niezależny czy obywatelski, a tak określają się wszyscy kandydaci. Generalnie kandydaci mogli się podobać, choć pan Nawrocki mało powiedział swoim zwyczajem, bagatelizując kwestie swoich niektórych dość podejrzanych znajomości - mówiła.

Mówiąc o przemówieniu Trzaskowskiego oceniła, że było ono "nieco przydługie, ale otwarte na ludzi i profesjonalne" wobec "bardzo mocno emocjonalnego, naciskającego wręcz" wystąpienia Szymona Hołowni. Zdaniem politolożki Trzaskowski przedstawił się unikając wpadek i "omijając skutecznie rafę przypisywania mu łatki lewaka". Pietrzyk-Zieniewicz zaznaczyła, że wystąpienie kandydata KO stanowiło "apel o solidarność społeczną" i tworzyło wrażenie, że to "porządny człowiek i facet".

Udaje mu się faktycznie ostatnio odskoczyć od wizerunku paniczyka z Warszawy, dzięki temu, że jest kreowany jako młody, ale już doświadczony, obyty, przystojny i dobrze wychowany polityk, który unika obrażania politycznych przeciwników. A że prezes PiS Jarosław Kaczyński krytycznie komentuje tę kandydaturę, to nikogo nie zaskakuje" - zauważyła. "To wliczono w koszty tych wystąpień autoprezentacyjnych - dodała.

Politolożka zaznaczyła, że celem wszystkich sobotnich wystąpień było pozostawienie dobrego wrażenia i jednocześnie unikanie kontrowersji. Oceniła, że sprawdzianem dla tej trójki kandydatów będzie skonfrontowanie ich z koniecznością jasnego opowiedzenia się i przedstawienia planów dotyczących tematów trudnych, w tym kwestii dalszego wsparcia dla uchodźców, m.in. z Ukrainy, stosunku do sąsiadów, polityki europejskiej, praw kobiet, zmian w polskim systemie prawnym czy reakcji na przyszłe działania nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa.

Polscy kibice tłumnie odwiedzili Wisłę

Skromny protest rolników na Podkarpaciu