Spis treści
Podatek od smartfonów. Czym jest?
Rząd regularnie informuje nas o nowych podatkach, które zostają wprowadzone w naszym kraju. To właśnie dzięki nim ceny poszczególnych produktów mocno idą w górę. Przypomnijmy choćby niedawny podatek cukrowy, który wywołał mnóstwo emocji. Ten obowiązuje od początku roku, a poskutkował wzrostem cen np. na słodkie napoje gazowane. Internauci podkreślali, że trzeba za nie zapłacić więcej niż w innych europejskich krajach.
Teraz rząd planuje wprowadzenie kolejnego ryczałtu. Chodzi o podatek od smartfonów. To inaczej mówiąc, opłata reprograficzna. Podatek ten ma wynagrodzić twórcom możliwość kopiowania ich dzieł. Już w tej chwili jest on doliczany m.in. do pamięci USB, czy twardych dysków. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa narodowego uważa, że opłata reprograficzną należałoby też nałożyć na inne sprzęty. Stąd właśnie opcja pojawienia się podatku od smartfonów.
Podatek od smartfonów. Ile wyniesie?
Jak podkreśla Wanda Zwinogrodzka w rozmowie z "Do Rzeczy" stawka nie będzie identyczna dla wszystkich urządzeń i nośników danych.
Najważniejsze jest, aby kwoty, które dotąd zostawały przez lata w kieszeni producentów sprzętu, trafiły wreszcie - tak jak w większości rozwiniętych krajów - do artystów pozbawionych wynagrodzenia za swoją pracę wskutek masowego, bezpłatnego kopiowania i odtwarzania ich utworów na urządzeniach elektronicznych - podkreśla wiceminister kiltury.
Ile mógłby wynieść podatek od smartfonów? Mówi się nawet o 6 procentach. Nowy podatek od smartfonów przyniósłby nawet zysk w wysokości 300 mln zł rocznie.