mieszkanie

i

Autor: Pixabay.com

Opłaty za wynajem mieszkań pójdą OSTRO W GÓRĘ. Drożyzna czeka nas na jesień!

2022-07-07 10:44

Jeżeli dojdzie do stagflacji, czyli okresu słabego wzrostu gospodarczego przy wysokiej inflacji, to polski rynek mieszkań na wynajem może zareagować jak rynek amerykański w latach 70. Wówczas ceny nieruchomości wzrosły o 128 proc., a czynsze najmu poszły w górę o 70 proc. - podał HRE. Eksperci zdradzają, że podwyżki czekają nas jesienią.

Think-tank Heritage Real Estate (HRE) przedstawił komentarz dotyczący przyszłości rynku najmu w przypadku zapanowania stagflacji. Analitycy uważają, że w Polsce może powtórzyć się sytuacja z lat 70. w USA, kiedy czynsze na skutek stagflacji podrożały o kilkadziesiąt procent.

Think-tank Heritage Real Estate przekonuje w swojej opublikowanej we wtorek prognozie długoterminowej, że mniejsza dostępność kredytów hipotecznych przełoży się na wyższe czynsze mieszkań na wynajem. Coraz więcej Polaków odkłada decyzję o zakupie mieszkania. Równocześnie deweloperzy zmniejszą ich podaż.

"słaby wzrost gospodarczy oznacza natomiast gorszą sytuację na rynku pracy, a więc też mniejszy popyt na zakup mieszkań połączony jednak ze wzmożonym popytem na najem, bo gdzieś mieszkać trzeba".

Jak zauważyli analitycy HRE, młodych ludzi nie stać na wzięcie kredytu, co w konsekwencji skazuje ich na alternatywę w postaci życia u rodziców lub wynajęcia mieszkania. Tym samym zasilają oni popyt na rynku wynajmu, który "po masowym napływie migrantów i tak jest bardzo mocno wykupiony" - ocenili. Stawki za wynajem są "wyraźnie wyższe" niż przed 24 lutego, co podnosi atrakcyjność inwestowania w mieszkania na wynajem z punktu widzenia inwestorów, zarówno indywidualnych jak i instytucjonalnych - dodali.

W ocenie HRE Polskę może czekać scenariusz amerykański. Od lat 70. XX wieku czynsze najmu rosną w USA mocniej niż raty kredytów w konsekwencji podwyżek stóp procentowych. "Historia uczy nas, że najem - w odróżnieniu od zakupu - nie chronił naszego majątku przed inflacją. A gdyby i tego było mało, to wydając co miesiąc pieniądze na najem, nie budujemy naszego majątku tak, jak stopniowo spłacając kredyt zaciągnięty na zakup mieszkania" - podkreślili eksperci.

Brak możliwości wzięcia kredytu nie oznacza, że osoby chcące kupić mieszkanie znikają. "Możemy spodziewać się, że co najmniej dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy Polaków w związku z tym nie zrealizują w 2022 roku swoich marzeń o własnym mieszkaniu" - wskazało HRE. "Ci, którzy nieruchomości nie mogą dziś kupić, będą czekali na bardziej sprzyjające okoliczności. Grono tych potencjalnych kupujących rośnie z każdym tygodniem, miesiącem czy kwartałem. Jest to o tyle niepokojące, że im dekoniunktura trwać będzie dłużej, tym większy popyt wyleje się na rynek, gdy otoczenie się poprawi" - zaznaczyli eksperci, dodając, że jeśli sytuacja ta utrzyma się zbyt długo, wiele osób może rozważyć emigrację.

HRE zwróciło uwagę, że przy rosnącej liczbie osób odkładających decyzję o kredycie hipotecznym, deweloperzy ograniczają liczbę inwestycji. To także konsekwencja zalecenia UKNF o podwyższeniu buforu na podwyżki stóp procentowych. Deweloperzy "widząc wyraźne osłabienie popytu, a w związku z tym sami mając problemy z uzyskaniem kredytu na budowę nowych lokali (banki wymagają przedsprzedaży), ograniczają liczbę nowych inwestycji" - wyjaśnia HRE.

Sonda
Czy stać Cię na zakup mieszkania lub chociaż na kredyt na mieszkanie?
Grzegorz Schetyna: Donald Tusk ma we mnie pełne wsparcie