Wirusolog profesor Włodzimierz Gut w rozmowie z PAP na temat czwartej fali w Polsce, która może przetoczyć się przez nasz kraj na jesień powiedział, że przy około 100 zakażeniach koronawirusem SARS-CoV-2 dziennie nawet wzrost o 50 procent niewiele mówi. Jego zdaniem osiągnięty w Polsce poziom odporności wyeliminował już ryzyko zapaści w służbie zdrowia, a ewentualny wzrost zakażeń na jesień nie będzie duży. - Nie możemy oczekiwać, że dzienna liczna zakażeń spadnie poniżej zera. Zawsze będą jakieś przypadki w kraju, w którym żyje ok. 40 milionów osób – ocenił. Dodał, że każdy niezaszczepiony jeszcze Polak powinien się zastanowić przed jesienią w jaki sposób chce zdobyć odporność. W rozmowie z PAP wirusolog odniósł się także do tego, co aktualnie dzieje się w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd zniósł niemal wszystkie restrykcje.
Spis treści
- Nowy eksperymentalny sposób na koronawirusa?
- Nowy eksperymentalny sposób na koronawirusa? Powinniśmy się zastanowić
CZYTAJ TAKŻE: Czwarta fala pandemii w Polsce. Ekspert PODAŁ DATĘ. Jakie obostrzenia nas czekają?
Nowy eksperymentalny sposób na koronawirusa?
Profesor Włodzimierz Gut stwierdził, że paradoksem jest fakt, że zarówno szczepienia i wzrost zachorowań przybliżają nas do odporności zbiorowej. - Koszt indywidualny dla tych, którzy złapią wirusa, a nie są zaszczepieni, może być jednak ogromny - wskazał prof. Gut. Jak dalej cytuje go PAP władze Wielkiej Brytanii nie powiedzą tego wprost, ale tam zdecydowano obecnie o jeszcze szybszym osiągnięciu odporności zbiorowej przez zakażenia.
Zaszczepiono tam ogromną część społeczeństwa i uznano, że więcej chętnych po prostu nie ma. Widząc, że nie grozi już zapaść służby zdrowia, resztę puszczono na żywioł. Może nie brzmi to bardzo poprawnie, ale takie są fakty. Zniesiono obostrzenia i dość szybko także nieodporna część populacji (tam już znaczna mniejszość) ją uzyska - powiedział prof. Gut.
Nowy eksperymentalny sposób na koronawirusa? Powinniśmy się zastanowić
Wirusolog w rozmowie z PAP mówił o tym, że nie możemy oczekiwać zerowej liczby zakażonych w kraju, który liczy około 40 milionów osób. Obecnie liczba nowych zachorowań waha się od kilkudziesięciu do ponad 100 zachorowań. Według eksperta nawet wzrost o 50 proc. z setki zachorowań na dobę niewiele mówi.
- Bo może wiązać się np. z tym, że z jakiejś wycieczki wróci 20 osób, które się od siebie zaraziły. Dlatego nie przesadzałbym z alarmistycznymi tonami. Jasne jest dla mnie to, że jeżeli liczby zakażeń rosną w Europie, to urosną nieco i w Polsce. Moim zdaniem poziom odporności osiągnięty w Polsce dzięki szczepieniom i przechorowaniu gwarantuje nam już to, że zapaść służby zdrowia nam nie grozi" - powiedział w rozmowie z PAP wirusolog.
Dodał, że każdy powinien się po prostu przed jesiennym sezonem infekcyjnym zastanowić, czy chce dołączyć do grupy odpornych przez bezpieczne zaszczepienie czy niebezpieczne przechorowanie. Zdaniem wirusologa lepiej byłoby, aby do tej chwili nieprzekonani do szczepień Polacy zrobili to jak najszybciej, bo problem niedoboru szczepionek już nie istnieje, ale jeżeli nie jest to szczepienie obowiązkowe, to niektórych po prostu się nie przekona niczym.
Ekspert powtórzył, że w jego ocenie nie ma już w Polsce zagrożenia systemowego dla ochrony zdrowia związanego np. z brakiem łóżek szpitalnych. Zdaniem prof. Guta dzienne liczby zakażeń w trakcie kolejnej fali nie będą też wyższe niż 1-2 tysiące przypadków dziennie.