Do zdarzenia doszło w miniony czwartek w tunelu Trodal między miastami Forde a Bergen w zachodniej Norwegii. Jak doszło do wypadku? Okazało się, że ze sklepienia odpadł fragment skały. Ten zleciał idealnie na samochód Polaka.
Zniszczeniu uległa cała karoseria - oprócz miejsca nad głową kierowca. Mężczyźnie na szczęście nic się nie stało.
Mam nowe życie, taką nową szansę - powiedział w reportażu Polak. Podkreślił również, że jest wierzący i musiał czuwać nad nim Anioł Stróż.
41-latek jechał na lotnisko, by odebrać stamtąd dzieci przylatujące z Polski. Po uderzeniu kamienienia zdołał przejechać jeszcze ok. 300 metrów i wyjechać z tunelu.