Na skarb z IX wieku natrafił zupełnie przypadkowo jeden z norweskich rolników. Tårn Sigve Schmidt wybrał się na swoje pole położone w okolicy gminy Årdal w zachodniej Norwegii. Mężczyzna, który w tym miejscu chciał zbudować nową drogę dla traktorów, zauważył, że niespełna 20 centymetrów pod powierzchnią ziemi znajduje się coś w rodzaju splątanych metalowych prętów. Zanim przystąpił do prac, postanowił niezwłocznie skontaktować się z archeologami z Muzeum Archeologii Uniwersytetu w Stavanger.
Bransolety z czasów wikingów znalezione zaledwie 20 centymetrów pod ziemią!
Specjaliści, którzy przybyli na miejsce początkowo myśleli, że znalezisko nie jest niczym ważnym, a jedynie częścią metalowych prętów. Po przeprowadzeniu szczegółowych prac okazało się, że ich oczom ukazało się niecodzienne zjawisko. Około 20 centymetrów pod ziemią znajdowały się cztery ciężkie srebrne bransolety naramienne, każda z nich ozdobiona była w inny, unikatowy sposób.
Na początku myślałem, że chodzi o skręcone druty miedziane, które często można znaleźć na gruntach rolnych. Ale kiedy zobaczyłem, że było ich kilka obok siebie i że na pewno nie były wykonane z miedzi, ale ze srebra, zdałem sobie sprawę, że znaleźliśmy coś ekscytującego - powiedział norweskiej prasie Ola Tengesdal Lygre, członek grupy archeologów z Uniwersytetu w Stavanger, która dokonała odkrycia
Oprócz wspomnianych bransolet na miejscu odkryto także inne przedmioty, jak fragmenty ostrza noży czy naczyń. Znalezione przedmioty mogą wskazywać na to, że w tym miejscu niegdyś znajdowała się osada wikingów, składająca się z kilkunastu domów oraz zagród dla zwierząt. Według portalu livescience.com, w latach 793–1066 r. n.e. w Årdal znajdowała się potężna farma wikingów. Archeologowie twierdzą, że skarby mogły zostać zakopane celowo, aby uchronić je przed spłonięciem, gdyż w rejonie miały miejsce wielkie niepokoje w epoce wikingów. Według obliczeń uczonych, znalezisko pochodzi najprawdopodobniej z IX wieku, a przedmioty w ziemi zakopane były przez prawie 1000 lat!