Jakow Rezantsew czwartego dnia wojny miał zapewnić żołnierzy, że wszystko się skończy „za kilka godzin”. Tymczasem od ataku Rosji na Ukrainę minął miesiąc, a dla generała wojna się już skończyła. Ukraiński dziennikarz i weteran armii ukraińskiej Wiktor Kowalenko poinformował dziś na Twitterze o zniszczeniu okrętu desantowego "Orsk" w porcie Berdiańsk, 12 rosyjskich czołgów i 9 systemów artyleryjskich. Powołując się na doradcę prezydenta Ukrainy Aleksieja Arestowicza przekazał także, że zabito kolejnego rosyjskiego dowódcę - generała Jakowa Rezantsewa.
- To najprawdopodobniej znany morderca cywilów w Mariupolu – wskazuje były Ukraiński dziennikarz.
"Business Ukraine Magazine": Żadna armia nie straciła tylu dowódców
Rezanstew jest już kolejnym wysokim rangą dowódcą, który ginie w wojnie w Ukrainie. We wcześniejszym etapie inwazji zginęli: Magomed Tuszajew, Witalij Gierasimow, Andrij Kolesnikow, Andriej Suchowiecki, Andriej Mordwiczow, a także generał elitarnej 150. dywizji strzelców Oleg Mitiajew.
- Żadna armia we współczesnej historii nie straciła tylu dowódców w tak krótkim czasie – ocenił "Business Ukraine Magazine". Jak dodano: to największe straty rosyjskich dowódców od II wojny światowej.