- Grywaliśmy razem na Starówce, on na gitarze, flecie, harmonijce, w końcu wylądował w Czerwonych Gitarach... bardzo zdolny muzyk, do ostatnich dni prawy, bezkompromisowy człowiek... - wspomina Kutę muzyk, Zbigniew Hołdys na Facebooku.
Nie żyje były członek Czerwonych Gitar. Co się stało?
Śmierć wokalisty była szokiem dla muzycznego środowiska. Kuta był uznawany za jednego z najlepszych. Muzyk działał już od lat 60-tych. Swoją przygodę zaczął w amatorskich zespołach bluesowych i współpracował z ustecką grupą rockową "74 Grupa Biednych".
Na początku lat 70-tych dołączył do "Czerwonych Gitar". Najpierw był wokalistą, gitarzystą i flecistą, a później także pianistą. Występował pod pseudonimem Dominik Konrad.
- W tym czasie zespół przygotował nowe aranżacje, które były rozłożone na wiele harmonicznie dopasowanych instrumentów. To właśnie z myślą o wykorzystaniu możliwości Kuty, jako multiinstrumentalisty, grupa przygotowała bardziej ambitny repertuar, który ukazał się na albumie "Na fujarce". Artysta pojawił się także na płycie zespołu "Warszawa" - czytamy w PAP.
Kuta był członkiem zespołu do grudnia 1970 r. Przez 12 miesięcy koncertował z zespołem w Polsce i za granicą. Wystąpił także na festiwalu w Opolu (1970 r.).
Indywidualnym sukcesem artysty było zdobycie III nagrody za kompozycję "Tam znajdę cię Ojczyzno" (muz. D. Kuta, sł. G. Walczak), ex aequo z autorami piosenki "Naprawdę warto" (muz. S. Krajewski, sł. K. Winkler) w dwuetapowym konkursie (otwartym i zamkniętym) na piosenkę młodzieżową, ogłoszonym przez Federację Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej w 1976 r. (I i II nagrody jury postanowiło nie przyznawać) - pisze PAP.